niedziela, 15 maja 2016

Superstar cz. 5 (Jonah)

 - Dante, spokojnie, na wszystko będzie czas. Opowiem ci o wszystkim, kiedy będziemy na miejscu. Chyba nie chcesz, żeby ktoś dowiedział się o artykule zanim w ogóle zostanie napisany? - Jonah spławił delikatnie reportera. To jeszcze nie pora. Poza tym, sam nie potrafił się jeszcze uspokoić po sytuacji sprzed chwili.
Spotkanie w ogrodach było dla Jonaha momentem prawdziwego przerażenia. W końcu to niezbyt typowa sytuacja, żeby ktoś tak prosto z mostu pokazywał mu dowód na to, że ktoś się pod niego podszywa. Normalnie nie przejąłby się zbytnio, ale przez kłopoty, jakie spowodował oszust, mógł mieć ostro na pieńku z dyrektorem, albo nawet zostać wyrzuconym ze szkoły. Przez całą drogę do gospody nie mógł się skupić na niczym innym, poza tą sprawą. Nie raz jeden z jego towarzyszy musiał go ratować przed wpadnięciem na jakieś drzewo, czy słup.
Im bliżej gospody byli, tym mniej jednak przejmował się sprawą oszusta, a bardziej stresował się wywiadem, w który został wrobiony. W końcu jednak dotarli na miejsce. Berta zaprowadziła ich do stolika.
Jonah usadowił się na swoim miejscu. Spoglądał na dwójkę swoich towarzyszy.
 - Jesteście w stu procentach pewni, że to dobry pomysł? Co, jeśli artykuł się nie spodoba? Czy nie lepszym pomysłem byłoby zapytać o ten wywiad Liama? On jest popularny. Więcej ludzi by się zainteresowało. A właśnie, czy my nie potrzebujemy jego pozwolenia na pisanie o nim? Pytaliście go o zdanie? - Wyrzucił z siebie ten potok słów z prędkością katarynki. Szczerz mówiąc, podzielenie się wątpliwościami pomogło mu pozbyć się części stresu. Pozostała dwójka wpatrywała się w niego zszokowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz