Historia Akademii

Znajdziesz tutaj historię powstania akademii. Jeśli jesteś gotowy, to pozwól nam zacząć naszą opowieść...

No cóż, rok szkolny już za tydzień. Kazali ci jednak pojawić się wcześniej, więc oto jesteś. Nie bardzo wiesz o co chodzi, ale uspokojony odnajdujesz wzrokiem innych uczniów. Więc nie pomyliłeś terminów. Przechodzisz przez ogromne, ozdobne drzwi wejściowe, które otworzyły się same, jakby na powitanie przyszłych uczniaków.
– O znowu biblioteka – mruczysz pod nosem. No cóż, nie jesteś pewien, czy przywykniesz do tego, że odpowiednie pomieszczenia ukazują się same. Trochę to przerażające. Nawet o tym nie pomyślisz, a już tam jesteś.
Rozglądasz się dookoła. Gdzie jest ta nauczycielka od zielarstwa? Może ona dostanie tą drugą klasę, bo aż ciarki przechodzą człowieka na myśl o siwowłosej staruszce od wiadra z wodą. Brrr… Jednak kobiety nigdzie nie było. Drzwi też gdzieś zniknęły. Co tu się dzieje? Wtem słyszysz silny, męski głos.
- Mamy nowego! Podejdź no tu! – Sądząc po jego tonie głosu, ten człowiek raczej kiepsko znosi wszelkie sprzeciwy. Tu, ale gdzie? Nie było w bibliotece nikogo oprócz ciebie i książek… Właśnie! Książki! ,,Co ta szkoła robi ze mną?”
- Gdzie leżysz? – Pytasz, lustrując pomieszczenie wzrokiem. Usłyszałeś szczegółowe instrukcje. Rzeczywiście, na stole leżała jedna, olbrzymia i oprawiona w drewno oraz skórę książka.,, Proszę tylko nie ludzką!” Wyglądała na dość starą.


Przewracasz pierwszą stronę i widzisz twarz. Twarz?! Ale nie było wątpliwości, to on mówił do ciebie mówił. Tylko czy to jest forma wiadomości, czy też to coś ma własną świadomość?
- Oczywiście że mam własną świadomość! – Odpowiedział, zupełnie jakby czytał w myślach. – Tak, mam zdolności telepatyczne, podobnie jak większość studentów. A teraz przestań zadawać głupie pytania.
Patrzysz na księgę z coraz większą fascynacją. No cóż, wcześniej żadna do ciebie nie mówiła. - Jestem Szkolną Kroniką stworzoną przez samego Ivelliosa. Wykonano mnie na zlecenie założycieli akademii, na samym początku jej budowy. Można więc powiedzieć, że jestem tu od zawsze. Kto wie? Może znam początek i koniec wielu opowieści? Przerzuć stronę i zacznij czytać. Powiem ci, kiedy skończyć, dopiero wtedy będziesz mógł wyjść.
,,Ciekawe, czemu nie ma tutaj tej nauczycielki od zielarstwa, wyjaśniłaby mi to i owo. Na pewno dużo jaśniej niż gadająca książka.” Rozmyślasz, przerzucając bezmyślnie kolejne strony. – Weź przestań myśleć o tej nauczycielce i zaczynaj. – Zrugany przez księgę, wracasz się o kilka stron i zaczynasz czytać. W miarę jak docierając do ciebie kolejne słowa, zdajesz się przenosić do jakiegoś innego wymiaru, a kronika rozjaśnia się wewnętrzną mocą.
Z kroniki Ivelliosa:
Przedsłowie:
Ja, Ivellios, tworzę tą magiczną kronikę na polecenie założycieli Akademii Czarno- i Jasno- księstwa pod patronatem Polimagiki w Zaffiranie. Jeżeli to czytasz to wiedz, że jestem dumny z tego, że jesteś związany z tym miejscem. Mam także nadzieję, że kiedyś i twoje imię zasłynie z zasług i chwały, dzięki czemu i ty znajdziesz się na stronach tej księgi. Szczerze tobie tego życzę.
,,Be proud, that magic makes you who you are now.”
Ivellios
Rozdział I
Po wielkiej burzy magii powołano Radę Nadzorczą. Był to trzeci raz w historii istnienia energii. Obradowali oni przez dziesięć dni bez przerwy, a świat magiczny i nie-magiczny czekał. W końcu jedenastego dnia ogłoszono, że jedna z tzech szkół magii wyższej przemieniona zostanie na specjalną akademię do uczenia młodych, jak panować nad tym darem. Pociągnięto losy i okazało się że na terenie starej Akademii dla utalentowanych uczniów powstanie z ramienia Polimagiki w Zaffiranie Akademia Czarno- i Jasno- księstwa.
            Tak oto posłano dwóch założycieli, przedstawicieli dwóch różnych sztuk magii, do miasta zwanego Dungren. Był to Kirkas z pod znaku gołębicy oraz Tumma z pod znaku kruka. Dzięki swym wielkim zdolnościom wznieśli budynek w cztery dni. W środku wykonali setki przejść między salami dla wszystkich i dziesiątki tylko im znanym. Następnie posłali wiadomość do Polimagiki, aby przysłali pierwszych nauczycieli, a sami zaprojektowali herb szkoły. Robili to przez następne dwa dni, a gdy przybyli wykładowcy, oni sami ruszyli w świat by szukać uczniów[..]
            Po ich śmierci przywieziono ciała założycieli i zakopano na dziedzińcu, gdzie następnego dnia wyrosły róże. Na grobie Kirkasa białe, a na grobie Tummy czarne. Do tej pory nikt nie wie dlaczego coś takiego się stało. Są rożne spekulacje[…]

Nagle blask, który pochodził od księgi przygasł, a ty na powrót znalazłeś się w bibliotece. No cóż, to była bardzo pouczająca lekcja historii.


- Dobra, na dzisiaj koniec tego dobrego.  – Powiedziała kronika po dwusetnej stronie. Właściwie historia okazała się tak ciekawa, że nawet nie zauważyłeś, kiedy przeczytałeś aż tyle. Swoją drogą czy ta księga nie wydawała się cieńsza niż dwieście stron?
– Możesz sobie już iść, ale nie chcesz. - Znów usłyszałeś głos książki, akurat gdy byłeś już w drodze do drzwi.
- Można wiedzieć czemu? – Pytasz się księgi zdziwiony. To prawda, że nie chce ci się jeszcze iść i wolałbyś poznać ciąg dalszy, ale czy to też była telepatia? „Fajnie byłoby się czegoś takiego nauczyć.”
- Nie, to nie telepatia. Po prostu wyglądasz na ciekawskiego, a ja mam ci coś do powiedzenia. Coś, czego nie przeczytasz w żadnej innej książce – odpowiedział. „Hmmm, właściwie to on czy ona?” – Słuchaj wiesz o tym, że czarodzieje uprawiający białą magię nie mogą się krzyżować z czarodziejami ciemnej magii, bo nie będą mieli dzieci? Na pewno wiesz, wszyscy o tym wiedzą. Podobno Kirkas i Tumma, którzy są założycielami akademii mieli dziecko, a co najlepsze, zostawili informacje na ten temat, ukryte gdzieś na terenie naszej szkoły. Nie wiem do końca, co to może być, ale na pewno ktoś kto to odkryje, zyska wielką sławę…
 - Otwierasz szeroko usta ze zdumienia, ale księga szybko łagodzi twój zapał do pracy. – Nie martw się, nikt jeszcze nie odkrył tej prawdy, a mówię to każdemu nowemu uczniowi. No, to tyle, możesz już sobie iść. I jestem zarówno ten jak i ta, więc przestań się tym kłopotać, bo nawet ja tego nie łapię. – Rzucił na odchodne.
- Dzięki. – Odpowiedziałeś naprędce, a twoje myśli już krążyły wokół tajemnicy ukrytej w szkole. Wyszedłeś przez te same masywne drzwi, którymi wszedłeś. Jak oni to robią? Dowiesz się. Usłyszałeś jakiś głos w swojej głowie. „Już mi się tutaj podoba. No i co z tymi dziećmi? Ciekawe, czy to prawda…"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz