niedziela, 15 maja 2016

Zemsta cz. 4 (Tigr)

"Zebrać kumpli. Ciekawe kogo mogę niby zebrać!" Wyszedłem z pokoju szybkim i niespokojnym krokiem zastanawiając się. Skierowałem się w stronę kawiarenki "Nikt przy zdrowym umyśle nie zgodzi się na branie udziału w planach Claire! Choć w sumie.... Jeśliby tu chodziło o wypełnienie przysługi dla mnie hm.... Na pewno Matt się zgodzi a jak on to i Rentaro. Sentinel wisi mi dość sporą przysługę za krycie go na lekcjach alchemii. Mam trzech, ale dla niej to w ciąż za mało
- Jestem jeszcze ja! -  Piskliwy, telepatyczny krzyk sprawił, że mimowolnie moja twarz skrzywiła się boleśnie.
- Dobra, wiem, ale nigdy więcej nie krzycz tak głośno. Wybija mnie to z rytmu myślenia. Poza tym mogę przy okazji dostać małego zawału - otarłem czoło i pomasowałem skronie zniesmaczony.
- Zapamiętam. - Nie zdołała ukryć cichego chichotu. -  A co do kumpli to Shiro jeszcze powinien ci pomóc.
- Czyli z nami powinno być sześciu ludzi. Vi musi to wystarczyć.
- Mam ich poszukać? - Wyobraził sobie jej ogromny uśmiech i nie mógł tak po prostu odmówić.
- Znajdź Sentinela. Z resztą dam sobie radę.
Czym prędzej pobiegłem do biblioteki by znaleźć "Wiecznego uczonego" i mojego najlepszego przyjaciela. Shiro jak zwykle siedział na końcu sali, zaczytany w jedną ze starych ksiąg "On się nigdy nie zmieni"
- Jak ty możesz tak czytać te książki, bez jakiegokolwiek odpoczynku? Ja mam problem z przeczytaniem więcej niż dwudziestu stron na raz...- Przysiadłem się do niego i zacząłem mówić. - W sumie ciebie zawsze ciekawiła starożytna historia, prawda?
- A ciebie miecz, pistolet i przyjaciółka z dzieciństwa, czyż nie? - Odłożył książkę i spojrzał na mnie z uśmiechem - Dobrze cię znów widzieć, mój stary przyjacielu. Widzę, że nowa ręka i noga jeszcze nie pozwalają ci w pełni funkcjonować.
- Skąd to wiesz?! Nikt o tym nie wie po za Tiną i Claire.
- Twoja postawa zdradza wszystko, opierasz ciężar na lewej nodze bo prawa jeszcze nie funkcjonuje poprawnie albo nie dopasowała się do ciała.
- A ręka?
- Widziałem jak ją tracisz. To mi wystarczyłoby stwierdzić, że jest mechaniczna.
- Jak zwykle masz rację. Ale czas na opowieści jeszcze przyjdzie. Teraz mam prośbę, musisz mi pomóc. Idź na błonie. Ja dołączę jak znajdę Matta i Rentaro. Nie zadawaj pytań po prostu mi pomóż. Błagam.
- Leć po resztę będę na was czekał na miejscu.
- Dzięki wielkie. - Wybiegłem z biblioteki i udałem się do klubu strzeleckiego. Obydwaj jak zwykle trenowali strzelanie z pistoletów. "Jeszcze tylko ich przekonam i z głowy" - Poświęcicie mi chwile uwagi!
- Tigr, wróciłeś ze szpitala. Fajnie w końcu znajdzie się ktoś z kim będę mógł ćwiczyć. - Powiedział Matt uśmiechając się wyzywająco.
- Odpuść w tej szkole nikt nie jest lepszy ode mnie. - Parsknął Rentaro "Ich wieczny spór o to kto jest lepszy. Mogliby dać sobie z tym już spokój"
- Przyszedłem bo potrzebuję pomocy, chodźcie ze mną. - Szybko złapałem obu za kołnierz i zacząłem ciągnąć za sobą.
- Ejj Tigr wyluzuj! Sami potrafimy chodzić! - Zdegustowany Rentaro wyrwał rękę z mego uścisku i stanął na środku drogi.
- Wiem, ale was oderwać od strzelania inaczej się nie da - "Teraz tylko czekać na Tinę i Sentinela. Ciekawe co ta Vi wymyśliła?"


<<Tigr?>> <<Kot z Cheshire?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz