poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Nowa moc cz. 9 (Arata)

"Gdzie ja jestem? Co to za miejsce?" Powoli podnosiłem się z ziemi i rozejrzałem po pokoju. Otaczał mnie mrok. Mrok, który dobrze znałem. Ciemność zaczęła powoli niknąć, a przed moim oczami ukazał się Ignatius. "A więc znów tu trafiłem."
- Witaj. Czyli jednak mu się udało? - Spytał zmartwiony.
- Najwyraźniej tak. - Spuściłem głowę na dół i zacząłem płakać. - Kolejny raz pozwoliłem mu wyjść i to jeszcze w najgorszym momencie. - Smok przemienił się w człowieka, położył rękę na mej głowie i powiedział

- To nie twoja wina. To my zawiniliśmy. Nie udało nam się go utrzymać. Wybacz.
- Nie, straciłem zbyt dużo mocy w ostatnim czasie, to przez to. Wciąż nie wróciłem do formy. Moje wygłupy teraz zbierają żniwo.
- Gdyby rzeczywiście to była wina wyczerpania, to zmieniłbyś się już dawno. - Podniosłem głowę i spojrzałem na smoczy świat. Kraina, w której moje smoki żyły spokojnie, bez obowiązków i bez zmartwień. Jedynie co musieli robić, to trzymać GO w ryzach i pomagać mi, gdy o to poproszę. - W krytycznym momencie każdy robił, co tylko mógł. Nie liczyło się wtedy, czy cię zaakceptowali czy nie. Nawet Orion użył swej mocy.
- Myślałem, że mnie nienawidzi?
- Może, ale raczej nie chce, by świat spłoną czarnym ogniem. Teraz to i tak nie ważne, wydostał się i nic z tym nie zrobimy. - Poczułem w ustach smak słodkiej krwi, która wcale nie smakowała jak krew powinna. "To nie może być... On coś robi Lily!"
- Jest źle. Bardzo źle. - Nie dałem smokowi dojść do słowa i kontynuowałem. - Pamiętasz tamtą dziewczynę? Ona jest jakimś potężnym, czarnym magiem. Wciąż nie wiem wszystkiego, ale jeśli on się do niej dorwie...
- To będzie koniec wszystkiego - Przerwał mi. - Skoro tak się sprawy mają, to jest tylko jeden sposób. Wiesz, o czym mówię.
- "Jeśli kiedykolwiek zajdzie taka potrzeba, chwila, gdy nic innego nie pomoże i wszystko zawiedzie, wówczas zniszcz smoczą duszę w sobie, a wtedy ON też zniknie." Słowa ojca. Duszę można zniszczyć na dwa sposoby: poprzez śmierć właściciela lub...
- Zniszczenie tej krainy. - "Arata wróć do mnie." Nagle usłyszałem głos w głowie. Ona mnie wzywa, próbuje mnie uratować. Powoli odzyskiwałem nadzieję. Zaczynałem wierzyć, że Lily przebije się przez mrok i mnie uwolni.
- Wróć, bo to ciebie kocham, a nie jego. I nie wybaczę ci jeśli ta istota mnie pocałuje rozumiesz?! - Tym razem jej głos rozbrzmiał na całą krainę. Przed nami pojawił się Orion. "Czego on tu chce? Przecież powiedział, że nigdy mi nie będzie służyć..."


- Jej szczere uczucia do mnie dotarły. Nie mówię, że cię akceptuję całym sercem, ale od teraz możesz na mnie polegać. - Wskoczyłem czym prędzej na smoka i poleciałem ku niebu. Nie miałem ani chwili do stracenia. "To sztuczny świat, więc nie ma tu nieba. Przebije się siłą, choćby nie wiem co!" Wymiar się zatrząsnął, ale nim zdążyłem to odczuć, byłem już w swoim ciele.  Dziewczyna leżała wtulona we mnie. Powoli podnosiła się, cały czas trzymając moje ręce. Spoglądała mi w oczy, z których powoli zaczęły lecieć łzy.
- Nie strasz mnie tak nigdy więcej głupku! - Powiedziała cienkim głosem. Położyła głowę na mojej klatce i zaczęła płakać jak małe dziecko. Zacząłem powoli zbierać siły by coś powiedzieć, a w międzyczasie głaskałem ją po głowie i wtulałem w siebie.
- Przepraszam, musiałaś się pewnie nieźle martwić. Jestem głupi. Tyle dla mnie zrobiłaś, mimo że wyrządziłem ci tyle krzywd.
- Wcale nie! Gdyby nie ty, mój świat byłby szary. Ratujesz mnie przed wszystkim. To ja tu jestem ta głupia. Że też nigdy wcześniej tego nie zauważałam! Ale z tym już koniec. Wreszcie mogę być ze sobą szczera. Kocham cię Arata.
- Ja ciebie też Lilian. Przysięgam, że już nigdy nie wypuszczę tego demona na wolność.
- Demona?
- Zwykły człowiek nie dałby rady utrzymać smoczej duszy, dlatego mam w sobie demona. Zapamiętaj to, co ci teraz powiem. Wielka moc zawsze ma swoją cenę.
- Nie mów teraz o tym. Po prostu leż, zamknij oczy i oddychaj spokojnie. Później mi odpowiesz na wszystkie pytania. - Uśmiechnąłem się i przytaknąłem jej. "Tak, teraz czas byś się o wszystkim dowiedziała..."
<Lily?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz