sobota, 2 kwietnia 2016

Zemsta cz. 1 (Tigr)

- Claire! - Zawołałem za nią, by nie odchodziła. W tej chwili wolałem ją mieć przy sobie.
- Nie zawróci, zmieniła się. Ciapa teraz chce być bardziej wyrafinowana. - Tina powiedziała, pomagając mi wstać. - Dasz radę iść sam?
- Tak. Wracajmy do pokoju. - "Co się z tobą porobiło Vi? Nie chcę, byś udawała inną. Wolę cię jako tą szaloną i zabawną. Naturalną w tym co robisz..." Powoli szliśmy w stronę pokoju. Przez cały czas czułem palący ból w oku. "Czemu to tak bardzo boli? Przecież już wszystko powinno być w porządku!" - Jak myślisz, co ta wredota wymyśli?
- O co ci chodzi? - Spytała zaskoczona.
- Wiesz dobrze, że pracuje w gazecie i musi coś o nas napisać.
- Masz rację. - Dziewczyna zaczęła się zastanawiać i po chwili powiedziała z dumą. - Nie interesuje mnie to! Może pisać co jej się żywnie podoba, ja mam to w nosie. - "Brawa dla ciebie, tylko co się stanie, jak napisze o twojej sile?" Uderzyłem ją lekko w głowę i pstryknąłem w ucho. - Za co to było?! - Zakrzyknęła naburmuszona.
- Pomyśl, co powinno cię interesować, a co nie.
- Dobra, dobra, ja wiem swoje. Lepiej zobacz, kto tam stoi - Wskazała na drzwi od mojego pokoju. Vi czekała obok nich. Dziewczyna była cała zarumieniona i wyglądała, jakby miała się zaraz  zapaść pod ziemię. - Ma za swoje, mogła nas nie zostawiać.
- Mam cię znów pacnąć?
- Nie, już nie będę. Obiecuję!
- Już to widzę. Zabójca, który dochowuje tajemnicy. Jakoś nie chce mi się wierzyć.
- Zgiń, przepadnij diable! - Pokazała mi język i pobiegła w stronę kawiarni. "Dzieciak. Nadal nie nauczyła się, jak trzymać emocje na wodzy. Chyba, że zrobiła to specjalnie? Nie, nie, to niemożliwe żeby ona na coś takiego wpadła..." Podszedłem powoli do Claire. Gdy tylko zwróciła na mnie uwagę, machnąłem dłonią i powiedziałem:

- Hej wredoto. Co się stało?
- Wiesz dobrze, że mam duszę dziennikarza. Zawsze doszukuję się prawdy. Po prostu nie potrafię się powstrzymać. Dopóki nie dowiem się, co jest grane, nigdzie się stąd nie ruszam! - "Tak jasne, dusza dziennikarska. Mogłaś po prostu powiedzieć, że się martwisz, a nie wymyślać..." Zaśmiałem się i otworzyłem drzwi do pokoju. "Tobie mogę to powiedzieć. W końcu znamy się od łebka."
- Chodź, opowiem ci ciekawą historię. - Błysk w jej oku jasno dał mi do zrozumienia, że nie mogła się tego doczekać. Gdy weszliśmy do pomieszczenia, usiadłem na fotelu, a Vi rzuciła się na łóżko. - W takim razie drogie dzieci, słuchajcie, co dziadek ma wam do opowiedzenia.
- Bez takich wygłupów poproszę.
- Pamiętasz mój wypadek? Wtedy moja noga, ręka i oko doznały poważnych obrażeń. W szpitalu zastąpili mi je mechanicznymi kończynami, a oko to aktualnie mały komputer, który podkręca moje myśli.
- A co z zabójcą?
- Nie wiadomo, co z nim się działo po wypadku ani kim on był. - Nagle okno w pokoju otworzyło się i usłyszałem tajemniczy głos.
- Ale ja wiem, kto to jest i gdzie go można znaleźć. Zainteresowany współpracą? - Przed naszymi oczami pojawił się ogromny, dziwny uśmiech.
- Jeśli coś wiesz, to mów. Zrobię wszystko, byle tylko go dorwać w swoje ręce.
- Zaryzykujesz nawet życiem swojej drogiej przyjaciółki z dzieciństwa? - Dziwny uśmiech skierował swoją uwagę na Claire i kontynuował. - Widzisz, ten człowiek tak naprawdę chce ją i tylko ją. Powiedzmy, że ty mu zawadzasz. Więc? Jaka będzie wasza odpowiedź?
- Jeśli Vi się zgodzi, to nie widzę problemu. - Uśmiechnąłem się do niej i zacząłem rozmyślać, kim jest tajemniczy uśmiech.

<<Claire?>>  <<Kot z Cheshire?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz