niedziela, 6 listopada 2016

Inna niż inne cz.7 (Cori)

Siedziałam w fotelu, dalej słuchając jak Riuuk i Killian się przekomarzają. Jeff siedział naprzeciwko mnie, tak samo, jak ja wertując wielkie tomisko, pewnie encyklopedię. Umościłam się wygodniej i zagłębiłam ponownie w lekturze, spisując do zeszytu ważniejsze informacje Zerknęłam na zegar, który stał pod ścianą, była prawie 21. Ziewnęłam, znów przewracając kolejną stronę.
Nagle zrobiło się podejrzanie cicho. Rozglądnęłam się po pokoju, Killian i Riuuk siedzieli odwróceni do siebie plecami, przeglądając książki i notatki. Chciałam wrócić do czytania, ale moją uwagę zwróciło kaszlnięcie Killiana i nagłe pojawianie się mojego kaptura na głowie. Już chciałam go zdjąć, ale zobaczyłam, jak chłopak kręci głową, bym tego nie robiła. Przygładziłam jedynie materiał, pod którym wyczułam.. wilcze uszy!
- Ekhem... - kaszlnęłam. - Zbieram się, jestem już trochę zmęczona. Killian, możesz podejść do mnie do pokoju, jak skończysz?
- Emmm... - chłopak spojrzał na Riuuk. - Jasne.
- Okey, to do zobaczenia. - spojrzałam jeszcze na Jeffa i wyszłam.
Biegłam w kierunku pokoju, nie wiedząc, co się ze mną stało. Jeszcze nigdy nie przybrałam mieszanej formy. I dlaczego właśnie w takim momencie?
Wpadłam jak burza do pokoju, jednocześnie zrzucając z głowy kaptur. Stanęłam przed lustrem, patrząc na czarne uszy, sterczące do góry na głowie. To na pewno były moje wilcze uszy. Obróciłam się, dokładnie sprawdzając, czy nie mam nic innego z reszty moich postaci, ale na szczęście były tylko uszy.
Obróciłam się szybko, słysząc skrzypienie podłogi za drzwiami. Zorientowałam się, że to Killian. Otworzyłam, a chłopak szybko wszedł do środka.
- Dobra, gadaj, o co tu chodzi?
- Sama chciałabym wiedzieć.
- Tak nagle znikąd pojawiły ci się uszy?!
- Szzzaa... Chcesz, żeby wszyscy tu wpadli? - uciszyłam go. - Sama ich nie przywołałam, nawet tak nie umiem.
- Nie możesz ich schować?
- Jeszcze nie próbowałam, po prostu pobiegłam do pokoju. - Usiadłam w fotelu i skupiłam się na uszach. - I jak?
- Dalej tam są. Może spróbuj się zmienić w wilka, a później znowu w człowieka. - zasugerował.
Wstałam i próbowałam się zmienić. Będąc już wilkiem, znów zmieniłam się w człowieka.
- Jak teraz? - zapytałam, jednocześnie patrząc w swoje odbicie w lustrze. - Ufff... - wilcze uszy zniknęły.
- Co ty właściwie zrobiłaś?
- Z tego, co mi wiadomo, przybrałam, po części, formę mieszaną. U nas w stadzie tylko starszyzna umiała to robić. - pokręciłam głową. - To bez sensu.
- Co? Że zachowujesz się jak starsza baba? - rzuciłam w niego poduszką. - Auć. Za co to?
Popatrzyłam na niego groźnie, po czym także oberwałam poduszką. Rozpętała się prawdziwa bitwa. Skąd nagle w moim pokoju wzięło się tyle poduszek?! Rzucaliśmy się nimi, póki nie zadzwonił dzwon, który oznaczał, że wybiła północ. Jednym pstryknięciem zniknęłam wszystkie poduszki, zostawiając tylko dwie na moim łóżku. Pożegnałam Killiana ostatnim ciosem poduszki, a ten wyleciał na swoich butach. Zamknęłam okno, po czym położyłam się na łóżko i od razu zasnęłam. To był ciężki dzień.

<Killian?> <Riuuk?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz