niedziela, 21 lutego 2016

Szokujące zmiany cz. 4 (Arata)

"Teleportacja, najgorsza rzecz na świecie. Po co ktoś to w ogóle wynalazł, nie mam pojęcia." Lucas przed wejściem rzucił mi dziwne ubranie. Spojrzałem na frak i części stroju, których nawet nie rozpoznawałem."Ty chyba nie myślisz serio, że ja to założę? Bardzo prawdopodobne, że nie będę miał wyjścia. Ehhh... " Nasza trójka weszła do portalu. W jednej chwili znaleźliśmy się w dużym ogrodzie, a przed wejściem do okazałej posiadłości, czekała na nas służba.
- Witajcie w domu! - Powiedzieli chórem, kłaniając się nisko. "Właśnie przez coś takiego nienawidzę arystokracji. Wszędzie potrzebują służby i niczego nie potrafią zrobić sami."
- Pan to zapewne Arata Silvermoon. - Jedna ze służek podeszła do mnie i ukłoniła się. Była ubrana w typowy, czarno-biały strój pokojówki. Miała średniej długości czerwone włosy i promienny uśmiech.
"Oho, zaczyna się. Teraz będzie ciekawie. Może się trochę pobawię? W sumie i tak nie będę miał nic lepszego do roboty..." Pogrążyłem się w myślach i otrząsnąłem się dopiero, gdy Lily uderzyła mnie łokciem w żebra. Zdaje się, że wchodziło jej to w nawyk.
- Aua! Wybacz, zamyśliłem się. Tak, to ja jestem Arata. Miło mi cię poznać.
- Pani domu nakazała, zaprowadzić pana do pokoju, w którym gość spędzi resztę popołudnia. Panienko Lilian, paniczu Lucasie, wybaczcie. Proszę ze mną. - Spojrzałem na Lily. Wymieniliśmy jedynie porozumiewawcze spojrzenia, po czym skierowałem swoje kroki tak, by podążały za służącą. Pokojówka zaprowadziła mnie do jednego z pokoi. "Meble w kolorystyce biało-złotej i ten przygnębiający, popielaty kolor ścian średnio do mnie pasują, ale niech będzie." W pokoju znajdowała się wielka garderoba, łoże z baldachimem, dwa fotele przy kominku, dwie komody, szafka nocna i stolik z czterema krzesłami. "Cóż, przynajmniej wyposażenie jest kompletne."
- Przyjdę po pana, gdy tylko rozpocznie się bal. Do tego czasu proszę nie opuszczać swojego pokoju. - Powiedziała, po czym ukłoniła się i wyszła. "Czyli tak chcesz sprawdzić, czy jesteśmy parą. Sprytne, nie powiem. Jeśli nic o sobie nie wiemy, zaczniemy panikować, a jeśli wiemy, będziemy spokojnie czekać. Usłyszałem pukanie do drzwi, po czym zaprosiłem czekającego do środka. - Pan wybaczy. - Dziewczyna, znów weszła do pokoju. - Zapomniałam wcześniej spytać. Czy potrzebuje pan czegoś? - "Idealna okazja."
"- Sora.
- Tak?
- Powiesz Lily wszystko co o mnie wiesz, jasne?
- Ale, jak?
- Zaraz zobaczysz..." - Zdjąłem z ręki księgę i podałem pokojówce.
- Oddaj to proszę Lily. Miałem jej to dać wcześniej, ale zapomniałem. A i chciałem wiedzieć jeszcze jedno, jak masz na imię?
- Moje imię brzmi Asuna. Przesyłka zostanie niezwłocznie dostarczona do panienki. - Zamknęła drzwi i pobiegła do Lily. "Teraz zostałem sam. No cóż, mówi się trudno. Trzeba się przygotować do balu... Tylko, że te ciuchy, które tu są, przyprawiają mnie o mdłości." Po chwili zastanowienia, postanowiłem otworzyć szafę i poszukać w niej jakichś innych ubrań. W oczy rzucił mi się długi, czarny płaszcz z kapturem. "To będzie idealne. Kiedy wcześniej przechodziliśmy, widziałem faceta w idealnie takim samym! Co prawda tamten był niebieski, ale ten też się nada." Czym prędzej założyłem go na siebie wraz z białą koszulą i czarnymi spodniami, które dostałem wcześniej i położyłem się na łóżko. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę! - Zakrzyknąłem.
- Przepraszam za najście. - W drzwiach stanął wysoki mężczyzna o szarych włosach, podobnych do moich. Ubrany był w niebieski płaszcz, białą koszulę i brązowe spodnie. "To jego widziałem wcześniej!" Nosił przy sobie szablę. Czułem od niego wielką moc. Żarzył się w nim płomień, który zdawał się być zdolny zniszczyć świat. - Ty jesteś Arata, chłopak Lily prawda?
- Zgadza  się. - Odpowiedziałem z dumnym uśmiechem.
- Jestem Kuro Tenshii, szlachcic i jeden z dowódców armii. Mam do ciebie prośbę.
- Jaką?
- Pomóż nam potwierdzić informacje na temat pani tego domu. Oskarżamy ją o zlecenie zabójstwa na własnego męża. Moja żona już poszła porozmawiać z Lily. Jeśli nam pomożecie, będę bardzo wdzięczny.
- Ale jak to możliwe? To są poważne oskarżenia.
- Wiem, ale mam dowód. Muszę się zbierać, bo idzie pokojówka. Odszukaj mnie na balu, tam ci wszystko pokażę. Do zobaczenia. - Uśmiechnął się do mnie i odszedł. Po chwili, pokojówka weszła do pokoju zgodnie z przewidywaniami mężczyzny i oznajmiła.
- Proszę pójść ze mną. - Wstałem z łóżka i poszedłem za Asuną. "Raz się żyje. Ojcze, miej mnie w swojej opiece. Teraz chyba najbardziej mi się przyda twoja pomoc."
(Lily?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz