Została sama. Stała tak osłupiała, odtwarzając sobie całe
ich spotkanie w pamięci. Już po chwili jednak poddała się w próbach zrozumienia
sytuacji. „Umm… Tak. Jaaasne.” Pomyślała krótko i zaczęła się powoli ubierać.
Była na tyle przytomna, że zauważyła koszulę w której spała. To nie była
piżama, w której położyła się zeszłej nocy. „Dziwne…”
Narzuciła na siebie białą sukienkę przepasaną czarną kokardką.
Znalazła też w pudełku na frotki dwie śliczne, czerwone, ozdobione różyczkami. Po
chwili wahania odłożyła je. Czuła, że potrzebuje dziś jakiejś zmiany. Rozczesała
uważnie włosy, nie przejmując się mijającym czasem. Już dawno odpuściła sobie
dzisiejsze lekcje. Miała większe zmartwienia na głowie. Spojrzała w lustro i zadowolona z efektu wpięła we włosy fioletową spinkę z wielkim kwiatem.
Ostatecznie wyszła ze swojego pokoju i przystanęła, zerkając
z ciekawością na czatujących przed wejściem strażników. Dostrzegła emblemat
swojej rodziny. Obaj otworzyli szeroko oczy ze zdumienia. – Wszystko w porządku
panienko? Jak się panienka czuje? Nie powinna panienka wstawać z łóżka.
Będziemy pilnować wejścia do panienki pokoju, więc proszę odpoczywać.
Wyglądali na bardzo wyprowadzonych z równowagi. Nie bardzo
rozumiała, co tu robią, ale wzruszyła w myślach ramionami. „Mam ważniejsze
sprawy do załatwienia.” – Wychodzę. Możecie zejść ze służby. Nie ma potrzeby
abyście się martwili. Czuję się świetnie. – Odwróciła się do nich plecami i skierowała
do wyjście z Akademika.
- A co z chłopcem? Musimy go wyprowadzić z panienki pokoju! –
Spojrzała na nich zdziwiona. „Skąd wiedzieli, że Arata u mnie był? Zresztą
nieważne, spieszę się.” Nie wyglądała na osobę w pośpiechu, ale nie chciała
również marnować z nimi czasu.
- Wychodzę. Przewodniczący wyszedł wcześniej inną drogę.
Jesteście na dzisiaj oddelegowani ze służby. Dziękuję za opiekę. – Mówiła stanowczo,
ale złagodziła słowa promiennym uśmiechem. Nie zastanawiali się nad „inną drogą”.
Nie wyglądali również jakby mieli jej ton za złe. Wręcz przeciwnie. Jeszcze
długo można było słyszeć radosne komentarze dochodzące z damskiego skrzydła.
- Hmm, to było dość ciekawe doświadczenie. Dlaczego ktoś
postawił straże przed moim pokojem? Ugh, jest tyle rzeczy, których nie
rozumiem. – Pokręciła głową. – I jeszcze Arata, co go napadło? Ale zdaje się,
że z moją pamięcią rzeczywiście coś jest nie tak. Może powinnam go poszukać i
zapytać, o co w tym wszystkim chodzi?
Odwróciła się na pięcie i już miała skierować się do jego
ulubionej kryjówki, kiedy nagle, zupełnie znikąd pojawił się palący ból głowy.
Usiadła na fontannie na Placu Głównym i próbowała poskromić ból zaklęciami, jednak nic nie
zdawało się skutkować. Odwróciła się w stronę szpitala. Ku jej zdumieniu
wszystko minęło jak ręką odjąć. „Co u licha…?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz