poniedziałek, 15 lutego 2016

Od Araty do Lily


- Lily.... Ummm... Co jest z tobą? Ty nic nie pamiętasz?
- A co mam niby pamiętać? Powiedziałam ci już: Wynoś się stąd! - krzyknęła i zerwała się gwałtownie z łózka. - Ał, czemu mnie tak wszystko boli?
- Nie pamiętasz naszej walki, Turnieju i tego że byłaś w śpiączce?
- Co ty za bzdury gadasz? - "Nic nie pamięta. Dostała amnezji? Jest to dość prawdopodobne. Chyba, że... Nie, nie zrobiłaby tego. Niewiele osób to potrafi. Ale z drugiej strony... Z jakiegoś powodu wszystko z nią w porządku, więc możliwe, że byłby to najlepszy sposób. Zablokowała część wspomnień. Ale po co miałaby to robić? To nie tak, że mogło być z nią aż tak źle, nie? Mimo wszystko i tak zamierzam jej dzisiaj powiedzieć prawdę."
- Możesz już stąd iść?
- Pójdę jak zrobię to, po co tu przyszedłem. - Podszedłem do dziewczyny i objąłem Lily w biodrach. Zignorowałem ręce, które próbowały mnie odepchnąć i spojrzałem jej prosto w oczy.
- Co ty robisz, głupi? - Dziewczyna cała się zarumieniła i spuściła głowę w dół.
- Posłuchaj mnie uważnie, bo jest coś, co muszę ci dzisiaj powiedzieć. Te wszystkie kawały robiłem tylko dlatego, że nie wiedziałem, jak wyznać ci prawdę. Lily... Bo widzisz... Ja cię podziwiam. Uwielbiam też jest dobrym słowem by to opisać. Bez ciebie nie potrafiłbym żyć. Tak po prostu. Jesteś jedyną osobą, która trzyma mnie jeszcze przy życiu. Lily... Ja cię kocham. - Powiedziałem i pocałowałem ją. - Dlatego proszę, przypomnij sobie co się stało. Nie próbuj ignorować mojej winy i tego, co ci zrobiłem. Jeśli masz mnie pokochać w zamian, to musisz wiedzieć o wszystkim.
- Arata...
- Nie waż się myśleć, że żartuje. Nigdy jeszcze nie byłem tak poważny. Ja po prostu nie potrafię bez ciebie żyć. Proszę, zrozum to. - Przerwałem jej zanim zdążyła coś powiedzieć. Ciężko było mi do niej przemawiać po tym, jak bardzo ją skrzywdziłem. Miałem być dzisiaj twardy, ale przy niej po prostu nie potrafiłem. Jeszcze nie teraz. - A teraz wybacz, ale moja natura po prostu tak mi każe.
- Tylko spróbuj mi teraz uciec!
- Żegnam! - Wyskoczyłem przez okno tak szybko, jak tylko mogłem "Nie mam na tyle odwagi by posłuchać jej odpowiedzi. W końcu jestem tchórzem, który potrafi jedynie uciekać od problemów."
"- To nieprawda, powiedziałeś jej przecież co czujesz. Może nie było to jakieś mega romantyczne, ale przynajmniej prawda wyszła na jaw. Teraz tylko musisz czekać na jej reakcję.
- Przewidujesz coś?
- Albo zacznie cię gonić, albo stwierdzi, że kłamiesz. Ewentualnie uwierzy i cię znajdzie by to wyjaśnić. Oczywiście to są tylko przypuszczenia...
- Fajnie. Tyle to sam mogłem się domyślić." - Pobiegłem prosto na swoje ulubione drzewo, po czym zacząłem rozmyślać o tym, co zrobi Lily.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz