sobota, 13 lutego 2016

Od Araty do Lily

"To koniec." - Pomyślałem i odesłałem księżniczkę z powrotem do serca, ledwo stojąc na nogach. Lily upadła na kolana, a z jej oczu zaczęły lecieć łzy.
"Wybacz Lily, nie chciałem walczyć, ale przegrać też nie mogłem." - Dziewczyna osunęła się cała na ziemię i w tym samym momencie cała arena pokryła się ciemnym dymem.
"- To nie zaklęcie. Uważaj na siebie - powiedziała Sora.
- Co?! To co to mogło być?
- Eliksir, może wywołać zasłonę dymną. Ale po co magowi eliksir? Skąd ona to wzięła...?" - Usłyszałem świst ostrzy przecinających powietrze.
- Padnij! - Przewróciłem Sorę i razem upadliśmy na ziemię. Poczułem, jak coś wbija mi się między żebra. Jednocześnie coś zniszczyło mój ostatni kryształ. "Gwiazda, kto by się spodziewał. Dlatego wyglądała na taką pewną siebie. Czyli od samego początku było trzech na jednego. Chyba pora schować dumę i ponieść klęskę z godnością.
- To nie w twoim stylu.
- Wiem, ale dużej już się nie utrzymam. Chyba jeszcze nie mam na tyle mocy by swobodnie kontrolować księżniczkę.
- Zakończmy to chociaż, w wielkim stylu.
- Czyli tak jak zwykle."
Mgła opadła, kompletnie osunąłem się na arenę, spoglądając w stronę Riuuk. - "Kiedyś ci za to odpłacę, ale teraz czas na moje zakończenie..." W stronę Lucasa poszybowały lodowe kolce, które zniszczył jego kryształy. "Remis, ale zdaje się, że tylko tamta dwójka będzie w stanie walczyć w następnych rundach. Wątpię byśmy z Lily mogli dalej walczyć." Tak wyczerpany w końcu zemdlałem. Obudziłem się dopiero w swoim pokoju, leżąc obolały na łóżku.
- Co się stało? Ał! - Poczułem przeszywający ból między żebrami, gdy próbowałem wstać.
- Leż - powiedziała Sora - Nie wydobrzałeś jeszcze. Jakby na to nie patrzeć, straciłeś większość swojej energii w tej walce. To było dość nieodpowiedzialne z twojej strony. - Upomniała.
- Ta, wiem. A co z Lily?
- Z nią jest trochę gorzej. Ran fizycznych nie ma żadnych, medycy się tym zajęli, ale....
- Co ale?
- Psychika jej trochę wysiadła. Lekko mówiąc. - "Co? Lily ma problemy z głową? Ale przecież to nie możliwe. Ona, osoba lepsza ode mnie we wszystkim? Przecież coś bym zauważył przez tyle lat razem... Ale czemu, jak to mogło się stać? Przecież wszystko jest idealne w jej życiu. Zaraz... Może z jednym wyjątkiem... A co jeśli to moja wina? Zawsze sobie z niej żartuję, może to to? Ale na serio?
- Możliwe, ale jeśli to wywołałeś, to musisz to także naprawić.
- Wiem. Musi być źle skoro nawet ty tak mówisz... Właśnie, co z innymi?
- Wszystko w porządku. Ustalono, że to oni będą toczyć następne rundy. Dokładnie tak, jak przewidziałeś. - Gdy usłyszałem już wszystko, schowałem się pod kołdrę. "Co jeśli ona mnie znienawidzi. Nie chcę tego. W końcu jest dla mnie kimś ważnym..." Nie mogłem poukładać myśli w głowie, ale po kilku dłużących się niemiłosiernie godzinach, w końcu udało mi się usnąć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz