sobota, 26 marca 2016

Nowa moc cz. 7 (Arata)

Zaczęliśmy biec w stronę pobliskiego lasu. Nawet nie zauważyłam, kiedy wyprzedziliśmy dziewczyny. Obracając się ujrzałem, jak Ayano zatrzymuje Sorę. "Poczciwa dziewczyna" uśmiechnąłem się w myślach, ale nagle poczułem przeszywający ból głowy. Przysiadłem pod drzewem by chwilę odpocząć, ale ból nie przechodził. Wręcz przeciwnie, wzmagał się. Lily stanęła obok mnie i spytała.
- Co to za dziewczyna? - Nawet nie spoglądała mi w oczy, powiedziała to jakby bez uczuć. "Znów ją zraniłem. Czemu zawsze robię coś takiego w najmniej odpowiednim momencie? Kiedy wreszcie zaczęła mnie traktować inaczej..." Nienawidziłem tej sytuacji, ale musiałem odpowiedzieć by choć trochę umniejszyć swoją winę w jej oczach. Ból nie pomagał, ale nie chciałem jej o tym mówić, by nie pomyślała, że unikam tematu.
- Smocza Księżniczka. Jeden z najpotężniejszych smoków jakie posiadam. Wybacz, że jej nie powstrzymałem. Ten żart pewnie nieźle cię uraził. - Dziewczyna po chwili wahania usiadła na moich kolanach. Przez chwilę jakby zastanawiała się co zrobić, a po chwili mnie spoliczkowała. Mocno. Jakby czując się lepiej, wtuliła się we mnie. Przez moment zapomniałem o bólu, który niespodziewanie ustąpił.
- Głupek. - "Musiała nie wytrzymać naporu uczuć." Lily, która jeszcze chwilę temu była obojętna na wszystko, nagle zmieniła się w słodką, niewinną, małą dziewczynkę. Moją dziewczynkę. Wtuliłem ją do siebie i zacząłem głaskać po głowie.
- Przepraszam. Obiecuje, że następnym razem je powstrzymam. - "Nie... Pożryj ją.... Odbierz jej moc i uwolnij mnie..." Dziwny głos zaczął nawiedzać mnie w myślach. "Skrzywdź ją... Stań się tym, kim powinieneś..." Ból głowy znów się nasilał. "Co to ma być, czemu słyszę czyjś głos w moim umyśle?!" "Przypomnij sobie, kim naprawdę jesteś... Uwolnij to, co tak naprawdę dał ci ojciec!" "To co naprawdę dał mi ojciec? Nie mówisz chyba o... Tym..." "Tak, mówię o tym dzięki czemu kontrolujesz smoki. Pokaż to, co ci naprawdę daje moc zauroczenia..." "Nie mogę. Obiecałem sobie, że już nigdy więcej jej nie użyję." "W takim razie sam użyję jej za ciebie." Poczułem w gardle napływającą krew, oczy zaczęły mi łzawić, a ból zaczął powoli odbierać mi zmysły.
- Płaczesz z takiego powodu? - Spytała Lily. Przez cały czas była we mnie wtulona, więc nie zauważyła, co się ze mną dzieje. Złapałem ją i odsunąłem tak, by patrzyła mi prosto w oczy. "Jedyna osoba, jaka może zablokować przemianę, to właśnie ona."
- Lily. Powiedz mi, czy mnie kochasz. Wiem, że wymagam wiele, ale... Dłużej już nie wytrzymam. - Powoli czułem, że tracę kontrolę nad sobą. Zaczynałem pragnąć ciała Lily. Powstrzymywałem się resztą sił jakie zdołałem zgromadzić. Byłem jednak wyczerpany walką. "Błagam, odpowiedz." W myślach prosiłem o jej szybką i prawdziwą odpowiedź. Moja twarz zaczynała się zmieniać. Na poliku pojawiło się pęknięcie, a skóra na całym ciele stawała się coraz bardziej blada...



<Lily?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz