piątek, 25 marca 2016

Powrót cz. 3 (Tigr)

Gdy pojawiliśmy się z Tiną na Placu Głównym, zaczęliśmy się rozglądać dookoła. "Ciekawe, kto chciał się tu z nami spotkać? Kto mógłby się cieszyć najbardziej z naszego powrotu, hm..." - Masz jakiś pomysł, kto wysłał tą wiadomość? - Spytałem Tiny.
- Nie, ale lepiej pozostać czujnym. - Jej oczy zmieniły barwę na czerwony kolor.
- Racja. Możliwe, że to zabójca wysłał tą wiadomość. Miejmy się na baczności. - Szliśmy dalej w kierunku fontanny. W pewnym momencie poczułem, jak coś albo raczej ktoś, ląduje mi na plecach i rękami oplata szyję.
- Hej Tigr! - Złapałem dziewczynę i wtuliłem w siebie gdy próbowała się przekręcić twarzą do mnie.

- Cześć Vi, dobrze cię znów widzieć. - Puściłem po chwili dziewczynę. Stała przede mną lekko zarumieniona na policzkach. - Mogłeś trzymać trochę dłużej. - Oznajmiła cicho pod nosem. "Mogłem, ale wtedy ty byś była w centrum plotek i przekrętów." Uśmiechnąłem się do niej lekko i pstryknąłem w nos by się rozchmurzyła.
- Przepraszam mistrzu, zawiodłam cię. - Wyszeptała Tina, łapiąc mnie za rękaw i spuszczając głowę w dół.
- Wcale nie! - Zakrzyknęła Claire. - Niewiele brakowało a bym zatrzymał się na tobie. Na szczęście jakoś udało mi się uratować sytuację i wylądować na Tigrze. Co w sumie było moim planem.
- Czyli mamy tajemniczego nadawcę. Było po prostu nas znaleźć, a nie wysyłać sowę.
- To twoja wina, bo nawet nie przyszedłeś się przywitać. Tyle cię nie było.... - Nagle ucichła i przestała mówić.
- A gdzie Silene? - Spytałem nie widząc na jej ramieniu gadatliwej wróżki. Dziewczyna zaczęła przetrząsać ubranie. - Nie mów, że zgubiłaś ją po drodze. - Vi wybuchła śmiechem po czym wskazała na moją głowę. Nagle przed oczami przeleciała mi wróżka. "Czyli była na mojej głowie. Nie no spoko." Poczułem na twarzy krople deszczu. W jednej chwili cały Główny Plac był pusty, a ludzie rozbiegli się do budynków przez deszcz. "Deszcz latem, też sobie pogoda umyśliła." Niebo zaczęło się świecić, usłyszałem huk charakterystyczny dla pioruna. Nim zdążyłem zauważyć, wszystkie dziewczyny stały za moimi plecami. Vi cała się trzęsła i obejmowała mnie w pasie. - Ktoś się tu chyba boi burzy?
- Wcale nie. Jak ja mogłabym się czegokolwiek bać? To absurd! - Zabrzmiał kolejny trzask, tym razem bliżej, a ja poczułem jeszcze mocniejszy ucisk na brzuchu. - Możemy już się zbierać? Nie chcę zmoknąć. Mam na sobie drogie ubrania.
- A dasz rade iść sama? - Spytałem, patrząc na jej trzęsące się nogi.
- Oczywiście, że tak. - Kolejny piorun uderzył i wywołał ogromny huk. "To już zaczyna być zbyt niebezpieczne. Centrum jest coraz bliżej, czas się zbierać. Podniosłem Vi i pobiegłem w stronę budynku. Dziewczyna przez chwile siedziała cicho, gdy nagle powiedziała.
- Od kiedy masz tyle siły? I czemu twoja prawa ręka jest taka zimna. - "Bo jest z metalu, ale tego ci nie mogę jeszcze powiedzieć."
- Jeśli nie przestaniesz pytać, zakrzyknę, że wziąłem swoją loli i właśnie wracam do domu...!

<<Claire?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz