Spojrzała ze łzami złości na chłopaka, który był bardziej
uparty od osła. „Przecież możesz mi zaufać…” Pomyślała, niemal opadając na
kolana, kompletnie bez życia. Cieszyła się, że wrócił. I wiedziała, że nie
będzie mu lekko o tym mówić. Przecież tak dobrze zdawała sobie z tego sprawę.
Cokolwiek to było, co trzymało go tak
długo w oddaleniu, dużo od niego zabrało. Wyżarło w nim nieskalane emocje,
których ona być może nigdy nie będzie w stanie zrozumieć. Dostrzegła to w jego
smutnych oczach. A jednak, nawet jeśli wiedziała, gdzieś głęboko w duszy, czuła
się zraniona. Zraniona, ponieważ mimo wszystko naiwnie wierzyła, że zwyczajna
przyjaciółka z dzieciństwa może dla niego znaczyć więcej niż ciężkie chwile
jakie przeszedł. Że może być w stanie mu pomóc zmierzyć się z bólem i
wspomnieniami.
Dziewczyna wyprostowała ramiona i wzięła głęboki wdech.
„Tigr potrzebuje teraz pomocy. Moje rozterki mogą zaczekać.” Podniosła dłoń do
jego lewej ręki, która zakrywała oko i położyła na niej swoją własną. Tym razem
Tina nie próbowała jej powstrzymać. Spojrzała kątem oka na blondynkę. „Ona też
się o niego martwi.”– Chcesz pójść do Skrzydła Szpitalnego, czy wystarczy, że
gdzieś przesiedzimy atak bólu? – Zapytała go powoli ani okazując
zniecierpliwienie ani zmartwienie. „Zrzucanie na niego moich własnych emocji mu
teraz nie pomoże.”
- Przecież powiedziałem, że zaraz mi przejdzie. – Powtórzył
lekko zirytowany. „Tym razem co go tak wkurzyło? Co jest znowu nie tak?” – Po
prostu daj mi chwilę. Możesz to zrobić? – Zapytał jakby rozdrażniony. Cóż, nie
mogła go winić. Ból, który był w stanie wywołać w nim taką reakcję zapewne
kosmicznie musi mu dokuczać.
- Okej, nie ma sprawy. – Powiedziała, wzruszając ramionami
niedbale. Przecież teraz była porządną panienką. Skończyła z dziecinadą jaką
znał dawniej i czas mu to pokazać. Tak właśnie powinna się przy nim zachowywać.
Trzymać go na dystans. Może zaczekać ile będzie trzeba. – Daj znać jak
przejdzie. – Dodała.
Tina rzuciła jej spojrzenie spod byka, ale ta ją po prostu
zignorowała. Nie żeby codziennie nie spotykała się z tymi spojrzeniami w
szkole. „Wybacz, ale nie tylko wasze życie jest ciężkie. Wy przynajmniej macie
siebie nawzajem…”
- Chyba nie powinnam cię ciągnąć do kawiarenki. Powinieneś
wrócić do siebie i odpocząć. Podejrzewam, że mieliście długą i męczącą podróż
powrotną. – Spojrzała na chłopaka, który wyglądał już znacznie lepiej, ale
wciąż był blady i zmusiła się by dopowiedzieć resztę. – Pójdę przodem żeby wam
nie zawadzać. – Odeszła machając do nich z uśmiechem i oddalając powolnym
krokiem z podniesioną głową.
- Claire! – Usłyszała jak za nią wołał, jednak go
zignorowała. Zaczął rozmawiać z Tiną. Szła dalej, aż ich głosy ucichły w
oddali. Westchnęła z ulgą i wyjęła notes z długopisem. Mijała korytarze i różne
zakamarki, kilka razy chodząc w kółko. Dla większości wyglądała jak
rozkojarzona nastolatka z pamiętnikiem. Gdyby tylko wiedzieli…
„Lepiej porozmawiać,
gdy będzie w pełni sił. Inaczej trudniej będzie mi wyciągnąć od niego
jakiekolwiek informacje. Muszę go złapać gdy będzie mniej czujny… Teraz tylko
co dodać do gazetki wystarczająco mocnego aby odwrócić od nich tymczasowo
uwagę. Choć nie uniknę napisania o ich powrocie. Inaczej Dante na pewno zacznie
coś podejrzewać. Gosz, tylko że w tej szkole nic się ostatnio nie dzieje! Chyba
że…”
Uśmiechnęła się do siebie, przymrużając lekko oczy. Tak, ona
też się dużo zmieniła. Cóż, skoro wykorzysta to by pomóc przyjaciołom to nie
można jej nazwać złą osobą prawda? Naskrobała na kartce kilka linijek.
Rozejrzała się dookoła. W końcu była we właściwym miejscu. Wyszeptała zaklęcie
i powoli poczuła skutki czaru, który wyostrzał jej zmysły do nieprawdopodobnego
poziomu. Wysłała cząstkę swojej duszy dookoła, sprawdzając, czy nikt jej nie
śledził. Cóż. Posiadanie potężnych umiejętności parapsychicznych ma swoje
plusy. Nikt nie jest w stanie wyczuć, gdy używa tego zaklęcia, a ona może
sprawdzić spory obszar dookoła siebie. „Jedna osoba. Idealnie w czas, jak
zawsze huh?” Wyrwała kartkę z notatnika i zgniotła ją niepostrzeżenie, po czym
przybiła piątkę przebiegającemu chłopakowi, podając mu jednocześnie zwiniętą kartkę. Skinął lekko głową i zniknął wśród
krętych korytarzy Akademii. „Jutrzejsze newsy będą porażające nie sądzisz
Dante? Wystarczająco by skupić uwagę wszystkich. Pozostaje tylko doprowadzić do
ich wydarzenia… Eh, co to za dźwięk? Na szczęście jest zbyt daleko, ale wciąż się zbliża. Powinnam odejść czy lepiej będzie iść przed siebie jak gdyby nigdy nic? Wciąż mam sporo rzeczy do zrobienia i mało czasu, lepiej będzie pójść za ciosem niż tracić czas na ukrywanie. Zawsze mogę powiedzieć, że zabłądziłam nie?”
<<Tigr?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz