poniedziałek, 10 października 2016

Inna niż inne cz.3 (Cori)

Dziewczyna wyglądała aż nad wyraz znajomo. Przypominała mi kogoś z plemion z Gór Smoczych. Być może, gdy kiedyś leciałam razem z ojcem, widziałam jej plemię. Ludzie ze Smoczych Gór zwykle charakteryzują się ciemnymi włosami i kolorowymi oczami. Chwilę przyglądałam się dziewczynie, która usiadła obok Kiliana, i wlepiała we mnie wzrok. Wróciłam do jedzenia, nie odezwałam się już i tylko słuchałam, jak Riuuk krzyczy na chłopaka. Za dużo emocji jak na jeden dzień. Musiałam coś zrobić. I to szybko.
- Umm... sorki, że wam przerwę. - zaczęłam. - ale muszę już iść. Muszę znaleźć mój pokój i jeszcze się rozpakować. Nie będę wam... - przerwałam, szukając odpowiedniego słowa, które utknęło mi na końcu języka. - No to do zobaczenia jutro.
Szybko wstałam i nawet nie czekając na odpowiedź, wybiegłam ze stołówki. Gdy wychodziłam, usłyszałam, że coś powiedzieli i czułam przez chwilę ich wzrok na sobie.
Zatrzymałam się przy wejściu do szkoły. Spojrzałam na mapkę budynku i zorientowałam się, gdzie mniej więcej mam iść, by dotrzeć do akademika.
Pokój był w ciemnych barwach, Pod ścianą stało łóżko z czerwoną pościelą i baldachimem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Obok łóżka stała duża szafa. Do tego było duże okno, z którego było widać moje ulubione góry. Oparłam się o parapet i z utęsknieniem wpatrywałam się w mój stary dom.
Po dłuższym czasie rozpakowałam się, wsadziłam wszystkie ubrania do szafy i rzuciłam się na łózko. Boże, co ja tu robię? Patrzyłam się tępo w baldachim, myśląc co ze sobą zrobić.
Usiadłam na skraju łóżka i zastanawiałam się co teraz robić. Nauczyciele nic dzisiaj nie zadali, więc mam wolne popołudnie. Nagle poczułam znajome mrowienie na karku. Rozejrzałam się, założyłam szybko buty i wybiegłam z pokoju. Pędziłam przez korytarz, zupełnie jakby szósty zmysł prowadził mnie do wyjścia na zewnątrz.
Uchyliłam wielkie, główne drzwi akademii i odetchnęłam świeżym powietrzem. Pobiegłam w kierunku ogrodów i wciągałam w nozdrza zapachy wszystkich roślin. Nie miałam pojęcia, gdzie biegnę i po co, lecz wiedziałam, że musiałam to zrobić. Zatrzymałam się na środku ogrodów i weszłam w cichy zakątek, otoczony ze wszystkich stron wysokimi krzewami.
Poczułam, jak moja skóra zmienia się w cętkowaną sierść, a ręce i nogi przybierają nowy kształt, upodabniając się do łap. W miejscu moich czarnych włosów pojawiła się brązowa grzywa, która ciągnęła się przez cały grzbiet. Jedynie moje oczy zostały w tym samym, lodowobłękitnym odcieniu. Zagrzebałam pazurami w ziemi, przystosowując zachowanie do nowego ciała. Położyłam się przy ziemi, ogarniając wyostrzonymi zmysłami otoczenie. Dokładnie czułam każdą roślinę, nadmiar ich zapachów niemal rozsadzał mi nos. Zamknęłam oczy i otworzyłam pysk, ostrożnie smakując powietrze pełne zapachów.
Po chwili, już biegłam przez tunel w jasnożółtym kolcoliście, który przyjemnie mierzwił moją sierść. Dotarłam do polany otoczonej drzewami. Wskoczyłam na jedno z nich i zaczęłam skakać pomiędzy nimi. Liście łagodnie mnie łaskotały, a gałęzie utrzymywały mój ciężar. Czułam się jak w naturalnym, zielonym namiocie, zewsząd otoczona liśćmi.
Zeskoczyłam, lądując w krzakach i momentalnie znieruchomiałam. Do moich uszu dobiegł głos dwóch osób, których prawdopodobnie wcześniej nie zauważyłam. Na polance była ławka, a na niej dwie osoby. Kobieta, o czarnych włosach, w ciemnych ubraniach i granatowych oczach, a obok niej siedział mężczyzna, z jasnymi włosami i szarymi oczami. Dobrze ich znałam. Riuuk i Kilian.
- Hej! - krzyknęła czarnowłosa. - widziałeś to?!
- Ale co? - powiedział chłopak, po czym odgarnął jej niesforny kosmyk włosów, który opadł jej na nos.
- Czy my mamy duże koty w tych ogrodach?
- Z tego, co się orientuje to nie.
- To jakim cudem widziałam przed chwilą geparda, skaczącego z tego drzewa?
Riuuk wskazała drzewo, na którym jeszcze przed chwilą siedziałam. Spoglądałam na nich, siedząc w krzakach, mając nadzieje, że nie widać moich niebieskich oczu.
<Riuuk?> <Kilian?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz