sobota, 8 października 2016

Skryte uczucia cz.3 (Arata)

- Kara za myślenie o innym. Następnym razem jak usłyszę, że wymawiasz imię innego to spotka cię o wiele większa kara. - Lily powoli wydrapywała się z basenu. W jej oczach było widać chęć mordu.
- Szczerze cię nienawidzę! Jak mogłeś mi to zrobić! woda jest lodowata i w dodatku moje ulubione ciuchy są całe przemoczone.  - Próbowała mnie uderzyć, ale złapałem jej rękę i przyciągnąłem do siebie. Jej głowa powoli opadła na moje ramię.
- Nie sądzisz, że to ja ty powinienem być wściekły. Tuż po wyznaniu miłości zaczynasz myśleć o innym. Ja mam to puścić płazem.. - Milczała - Zastanów się co robisz. - Spuściła głowę w dół.
- Kłótnia kochanków aż szkoda mi ją przerywać. - Znikąd usłyszałem głos dyrektora. Szybko rozejrzałem się dookoła. Siedział na dachu domku z tym swoim głupim uśmieszkiem. - Co nie spodziewałeś się mnie tak wcześnie?
- Miałem nadzieję, że jeszcze co najmniej dwa dni miną zanim nas znajdziesz.
- No niestety sprawy naglą. Jak nie patrzeć ze szkoły zniknął przewodniczący wraz ze swoim zastępcą a ostatnio byli dość blisko siebie. Chyba rozumiecie jak to uczniowie rozumieją? A po za tym zostaje jeszcze sprawa wycieczki do Żelaznego Miasta dla pierwszaków.
- No tak kompletnie o niej zapomniałam! Przecież to najważniejsza rzecz w pierwszej klasie!
- Przejmujesz się szczegółami Lily. Zawsze robisz większość rzeczy w samorządzie należy ci się odpoczynek.
"- Robi większość rzeczy bo ty jej wszystko zostawiasz. (Ale koniec z tym już więcej do tego nie dopuszczę)" Dziwny męski głos odezwał się w mojej głowie. "Co to było? Przecież Ignatius jest w smoczej duszy a nikogo innego poza Ayano nie mam przyzwanego"
- Ziemia do Araty. Halo? - Dyrektor machał mi przed oczami dłonią.
- Co chcesz?
- Wracamy do akademii weźcie najważniejsze rzeczy i przygotujcie się do teleportacji. - Z Lily weszliśmy do domku. Wrzuciłem klika starych książek do torby, odesłałem Ayano a Sora w postaci księgi zawisła na mojej ręce. Byłem gotowy do wyjścia, ale Lily siedziała na łóżku ze spuszczoną głową. "Ech..."
- Lily, musimy iść.
- Arata....
- Wiem, nie jestem już zły po prostu w tedy trochę poniosły mnie emocje. - Przerwałem jej nim zdążyła cokolwiek więcej powiedzieć. - Lepiej wyglądasz gdy masz uśmiech na twarzy. więc uśmiechnij się.
- Masz racje nie możemy pozwolić by dyrektor na nas czekał. - Palcami zrobiła uśmiech i czym prędzej zaczęła pakować najważniejsze rzeczy. Po krótkiej chwili oboje byliśmy przy dyrektorze.
- Gotowi? - Spytał sarkastycznie.
- Zawsze i wszędzie. - Odpowiedziałem z radością, W mgnieniu oka Przenieśliśmy się do gabinetu dyrektora.. - Nie cierpię teleportacji!
- Czemu. Ja tam osobiście uwielbiam ją. Można dzięki niej bardzo łatwo uciec przed sekretarką.
- Łatwo panu mówić. Ja zgodzę się z Aratą.
- No cóż nie mamy czasu na dyskusje, trzeba wziąć się do pracy. Zajmijcie się  wycieczką i może pokażcie się na kilku lekcjach. Liczę na was - Powiedział i wypchnął nas z gabinetu.
<Lily?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz