poniedziałek, 10 października 2016

Niemagiczni cz.18 (Riuuk)

Zakręciło jej się w głowie i osłabła momentalnie opadając bezwładnie w silne, męskie ramiona. Wtuliła się w nie i trzymała słabnąc coraz bardziej, w każdej następnej chwili. Chłód targał wyziębionym ciałem, a strugi deszczu działały niczym bicze. Nie czuła tego trwając w półświadomości. Ramiona zmieniły się w krwawe dłonie z połamanymi paznokciami, które zbliżały się z każdą chwilą i zaczęły powoli rozpinać jej brudne, przemoczone ubranie. Chciała za wszelką cenę powstrzymać koszmar ogarniający jej umysł. Siły opuściły niemal całkowicie małe, skurczone ciało. Potrząsnęła lekko głową, a krwawe palce zmieniły się w szorstkie i zimne ludzkie dłonie Killiana. Nie! Nie pozwoli! Złapała go za plce i ścisnęła najmocniej jak potrafiła. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Nie miała siły nawet porządnie otworzyć powiek i unieść wzroku spod zasłony mokrych rzęs. Patrzyła jak co chwile zmieniające się dłonie z tak bardzo ludzkich  w koszmarne łapy rozpinają guziki koszuli i zdejmują bieliznę. Szarpała się, lecz wyglądało to jakby była przyklejona do łóżka i próbowała się nieudolnie oswobodzić.
- Z... Zabiję cię! - Zdołała wydusić cichym szeptem, kiedy koszmarna mara o białych włosach zdejmowała białe, zimne i niemal przeźroczyste od wody majtki. Mara poruszyła spierzchłymi ustami. Nie słuchała. Wszelkie głosy oddaliły się niczym echo w jaskini. Trwało coraz ciszej i bardziej niezrozumiale dając o sobie znać i przekształcając się w cichy jęk. 
Nagle w jednej chwili pogrążyła się w krwawej ciemności. Ściany zmieniły się w poorane przez korniki... Nie. To były ślady po paznokciach przeradzające się w krwawe smugi i tworzące upiorny pejzaż w zadymionym pomieszczeniu oświetlonym pochodniami. Popatrzyła przed siebie na uwięzionych, bezbronnych i niewinnych ludzi skazanych na tortury dla przyjemności psychopatycznego zabójcy. Małe, brudne i zapłakane dzieci razem z matkami i ojcami obejmowali się cicho płacząc. Mogła dojrzeć zza grubych, śliskich od krwi prętów tworzących długą celę konającego mężczyznę, a raczek krwawy strzęp mięsa i małą dziewczynkę klęczącą przy nim i ocierającą pozostałości gałek ocznych z obdartej twarzy. Reszta ginęła w mroku, lecz światła pochodni zdradzały obecność wielu więcej ofiar w głębokiej celi. Próbowała się poruszyć, lecz nie dała rady. Wisiała nad nierozpalonym paleniskiem na samym środku sali Przywiązana grubym sznurem za nadgarstki, przewieszona na haku służącego normalnie do wieszania tusz w zakładzie rzeźnickim. Jęknęła gdy łańcuch krępujący kostki zacisnął się mocniej pod naporem żelaznej kuli wiszącej tuż nad ziemią. Popatrzyła na dół, a włosy zasłoniły jej twarz. Cała ociekała krwią... Swą własna krwią z tysięcy ran, oparzeń, otarć i oskórowanej części zewnętrznej uda. Nie czuła bólu. Czuła coś gorszego zauważając kolejne świeże rany na wewnętrznej stronie ud. "Ulubiona zabawka pożyje najdłużej" jak głosił napis na zewnętrznej stronie lewego uda. 

Killian siedział i patrzył jak dziewczyna niespokojnie szamocze się pod grubą kołdrą. Gorący pot spływał z równie gorącego czoła. Majaczyła. Wołała go rozpaczliwie, a on nie mógł jej pomóc w żaden sposób. Próbował ją obudzić, lecz bał się potrząsnąć nią mocniej, jakby mogła się rozbić na milion kawałków niczym bezcenna porcelanowa waza. Patrzył coraz bardziej zaniepokojony jak szamocze się i jęczy. Dwie łzy spłynęły jednocześnie spod zaciśniętych powiek. Gospodyni i jej córka przychodziły co jakiś czas i przynosiły kolejne miski z zimną wodą by mógł zmieniaj jej okłady zbijające gorączkę. Próbował napoić ją naparem, lecz nie mógł opanować jej drżenia. Za każdym razem, gdy próbował jej dotknąć krzyczała niemo wykrzywiając twarz w bólu i nienawiści. Cały czas przeklinał się w myślach jak mógł dopuścić by znalazła się w takim stanie. Jaka nie była, i czym się nie zajmowała, z jakiegoś powodu stała się jego partnerką. Uratowała go przed martwym wpatrywaniem się w cholerne niebo z cholerną siekierką między oczami. 
Drzwi uchyliły się z cichym skrzypnięciem. Niepewnym i ostrożnym. Popatrzył na zatroskana twarz córki gospodyni i dał jej znak dłonią, że może wejść. Podała mu kolejną miskę z zimną wodą biorąc z małego stolika taką samą, lecz z lekko już ciepłym płynem. Spojrzała na niego pytająco. Podskoczyła, gdy niespodziewanie Riuuk znów ogarnął atak spazmów. Błagała cicho i wołała go. Majaczyła już kilka godzin bez przerwy, a on troszczył się o nią błądząc myślami. \

Dziewczynka spojrzała w jego oczy. Zatroskane i przerażająco puste. Odwróciła wzrok, gdy popatrzył na nią i zerknęła na dziewczynę. Ociekała potem i czuć było emanujący od niej koszmar.
- To twoja... - zagadnęła dziewczynka o ognisto rudych włosach tak bardzo niepasujących do mrocznego otoczenia. Chłopak odwrócił wzrok i pochylił się nad ciemnowłosą, dla mniej piękną dziewczyną niczym jak to określił on "księżniczką" z opowieści podróżnych bajarzy. Różniło ją jedynie zakończenie. Księżniczka smutku...
Ogarnął jej mokre, przyczepione pukle z czoła i przyłożył, różową, dziewczęcą chustę do czoła. 
- Partnerka w misji. - Szepnął. Jego ton był tak smutny i pusty, że nie zadawała więcej pytań tylko wyszła by za jakiś czas znów wrócić z nową miską wody. 
Otarł pojedynczą łzę z policzka i patrzył na nią. W głowie miał jedynie pustkę. 

Nagle, gdy pochlał się okrywając ją dokładniej, otworzyła gwałtownie oczy z krzykiem i podniosła się gwałtownie wpadając mu w ramiona. Zaczęła szlochać i wtuliła się mocno w jego koszulę. Paznokcie wbiły się w miękką skórę przedramion Killiana.
- Cii... - Wychrypiał i objął ja przyciskając lekko jej głowę dłonią do swego ramienia.

Dziewczynka stanęła w drzwiach biegnąc do nich, gdy usłyszała krzyk. Wbiegła do pokoju i zobaczyła jak wtula się w niego płacząc, a on mocno przyciska ja do siebie. i poprawia kołdrę, która zsunęła się jej z pleców. Poczuła się niezręcznie i wyszła postanawiając opisać kiedyś tą scenę w jednej ze swych w przyszłości słynnych opowieści...

<Killi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz