poniedziałek, 11 maja 2015

Od Jonah do Riuuk

 - Co kot? Wiem, że kot, pytałem o imię. - Odwrócił się do niej gwałtownie.
 - On ma na imię Kot. Po prostu Kot. - Odpowiedziała mu dziewczyna, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Był naprawdę zaskoczony, w końcu kto nazywa swojego kota Kotem? "To tak, jakbym miał na imię człowiek..." Zanim się obejrzał, dziewczyna zniknęła w Teleporterze. Najwyraźniej nie zamierzała na niego czekać. "No cóż, jeden problem z głowy~" Po chwili, kiedy był już pewien, że dziewczyna odeszła wystarczająco daleko, też przeszedł przez Teleporter.
Oczywiście efekty uboczne dały o sobie znać od razu, kiedy znalazł się po drugiej stronie. Poczekał, aż miną zawroty głowy i postanowił przejść się po stoiskach. Przeglądał różne towary, niektóre bardziej, niektóre mniej ciekawe. Nawet skusił się, żeby coś kupić - ta urocza elfka przy głównej alei sprzedawała bardzo ładne kostki do gitary i uśmiechała się tak zachęcająco.
Kiedy już obleciał wszystkie sklepiki i stragany przy głównej alei, postanowił wybrać się do któregoś z rzadziej odwiedzanych sklepów ukrytych w bocznych uliczkach po eliksir rozweselający. Był dzisiaj w naprawdę okropnym humorze, a tenże specyfik już wiele razy mu pomagał. Skręcił więc w wąską uliczkę, spoglądając za siebie. Nie chciał, żeby ktoś zobaczył, że chodzi po takich miejscach. To był jedna błąd, bo od razu wpadł na kogoś. Rzucił się, żeby złapać szklaną paczkę, która wypadła z rąk dziewczyny, ale zderzyli się głowami. Wydarzenia posunęły się tak szybko, że po chwili on trzymał dziewczynę w ramionach, a paczka - na szczęście w jednym kawałku - leżała obok na ziemi. Spojrzał na twarz towarzyszki, którą okazała się być Riuuk. Kiedy zorientował się, jak blisko są ich twarze, wyprostował się szybko i uwolnił dziewczynę z uścisku. Odsunął się na bezpieczną odległość.
- Ehem... Yyyy,.. Dzięki za ratunek. Nie wiem jak mam podziękować...Chodź do cukierni. Co powiesz na gorącą czekoladę z bitą śmietaną? Ja stawiam! - Widocznie dziewczyna też odczuła tą nadmierną bliskość, bo zaczęła trajkotać jak katarynka. Na propozycję pójścia do cukierni już chciał grzecznie odmówić, w końcu miał własne sprawy na głowie, ale kiedy usłyszał o czekoladzie, w dodatku DARMOWEJ czekoladzie, po prostu nie mógł się nie zgodzić.
 - Czekolada z bitą śmietaną? Brzmi zachęcająco. - Aż się nawet uśmiechnął. Można by powiedzieć, że Riuuk ma szczęście, bo jako jedna z niewielu miała okazję ujrzeć zjawisko zwane 'uśmiechnięty Jonah'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz