Stali
już tak dłuższy czas i w końcu Lilian stwierdziła, że musi iść. Milo wiedział,
że to idealna szansa. Nie miał ochoty zostać z pozostałą dwójką, w
szczególności, że wariatka zauważyła jego spojrzenie na miecz. „Piękna, klanowa
robota. Chyba obsydian. Warto będzie się z nią zaznajomić.” Nie zmieniało to
faktu, że był wkurzony w związku ze szpiegowaniem go. Jonah też nie był tym
zachwycony. W razie czego będzie wiedział, gdzie szukać sojusznika, ale teraz coś ważniejszego chodziło mu po głowie. Chłopak wyszeptał zaklęcie i bezszelestnie rozpłynął się
w powietrzu. Oni nawet tego nie zauważyli, bo patrzyli na niebieskowłosą. „I o
to chodzi!” Szybko poszedł do swojego pokoju i wszedł przez otwarte okno.
Popatrzył na stojący tam zegar. Została jeszcze godzina. Wiedział, co zrobi. Zakodował
sobie w głowie nowy, mały cel. Nie musiał długo myśleć nad planem jego
wykonania. Zmaterializował się, zamienił buty na wyjściowe, zarzucił na plecy
ukochaną, niebieską marynarkę i skierował się do dormitorium mrocznych. Niestety
był wykończony zniknięciem i wiedział, że dopóki nie wypije mocnej kawy, to musi
być bardzo ostrożny.
Po
chwili był już na miejscu. Na szczęście nikt go o nic nie podejrzewał, ponieważ
kręciła się tutaj i tak masa nowo przybyłych. Otworzył drzwi numer trzynaście. Wystrój pokoi mrocznych zawsze bardziej
mu się podobał, a ten wręcz go oczarował, bo nie było w nim właścicielki, ale
był jej pupil. „Coś mi dzisiaj wszystko idzie za dobrze.” Kot spał, więc nie
czekając Milo przerzucił rzeczy dziewczyny i znalazł coś, co się nada."Ja ci dam szpiegować porządnych ludzi!" Dobre
pięć minut zajęło mu złapanie kota, który nie chciał współpracować. „Wstrętny
sierściuch.” Jednak po tym czasie i kilku śladach pazurów na rękach, zobaczył oszałamiający efekt. Czarny kot, w czerwonych majtkach i staniku na
uszach. Arcydzieło było prawie gotowe. Teraz tylko wyciągnął jednego z
shurikenów z tarczy w rogu pokoju i schował do kieszeni marynarki. „Ach bym zapomniał!”
Zostawił jeszcze żółtą karteczkę z podpowiedzią:
Ciekawe kto to zrobił? Zagadka za szpiegowanie. Wtem usłyszał
kroki na korytarzu. Nie myśląc dużo ponownie znikł i wyszedł niezauważony przez otwarte drzwi. Zamknął je prędko, ale i tak nikt nie zwrócił na to uwagi. Wyszedł z akademika i Placem Głównym ruszył do budynku szkoły, skąd magicznymi drzwiami, przeniósł się do kawiarenki. „O mały włos.” Był wyczerpany. Trochę przesadził z używaniem mocy. Zajął wolny stolik, zamówił
podwójną kawę i wyciągnął karty. Kiedy kelnerka przyniosła napój, był w połowie
układania pasjansa. „Ach ten zapach!” Z każdym kolejnym łykiem czuł, jak wypełnia go
energia. W głowie mógł już odznaczyć jeden, mały cel. Teraz czekać na
efekty. Został tam aż do apelu, w spokoju kończąc grę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz