niedziela, 10 maja 2015

Od Araty do Lily/Milo

-To jest Sora, moja magiczna księga i jedyna rodzina. Kazałem jej przenieść Milo, bym mógł w spokoju naprawić twój pokój. - Widziałem, jak dziewczyna szykowała się do walnięcia mnie. - Zanim mnie uderzysz wiedz, że ten chochlik nie miał zrobić takiego mordoru. - Oberwałem prosto w twarz, ale uderzyła lżej niż zwykle. "Dzięki Sora za to, że miałaś ten zapas magii."
- Masz szczęście. Te naprawione meble nie są złe i ostatecznie przeprosiłeś za swoje wygłupy. Liczę na to, że to był ostatnie raz?
- Tak. To znaczy chyba. Zobaczę, jak bardzo będzie mi się nudzić - "Żartowanie w tej sytuacji to jak walka sam na sam ze śmiercią, tylko głupi by coś takiego robił, ale cóż, ja jestem głupi." Szeroki uśmiech zagościł na mej twarzy. Lily w odpowiedzi na to założyła ręce i odpowiedziała z zażenowaniem.
- Ty naprawdę jesteś najgłupszą osobą na świecie. Cóż mniejsza z tym i tak oberwiesz później. Ale teraz pytanie, co z nimi??
- A niech tak zostaną. Jak Milo się obudzi to będzie miał niespodziankę. Zresztą Sora się czymś takim nie przejmuje, nie ma co się martwić.
- Ciekawi mnie, jak ona mogła zemdleć, przecież powinna mieć zapas mocy... I tak w ogóle, jak znalazłeś coś tak potężnego?
- Ja ci dam coś! To jest dziewczyna, a nie przedmiot. Pełna uczuć i życia. Jeśli jeszcze raz ją obrazisz, znów naślę na ciebie chochlika, tylko tym razem będzie ich cała armia, a nie jeden.
- Reagujesz dość spontanicznie Arata, czyżbyś się zakochał? - Zrobiła takie oczy, jakby wiedziała wszystko i tylko czekała na usłyszenie: "Tak kocham ją" albo "Co ty gadasz, ja? Przecież to absurd!"
- Nie zakochałem się, ale też nie pozwolę, by ktoś obrażał moją rodzinę. Tylko ona mi została na tym świecie. - Po usłyszeniu tych słów spuściła głowę na dół i zaczerwieniła się. "Teraz masz za swoje, jak nie kontrolujesz języka, to tak jest." - Obydwoje daliśmy się ponieść emocjom. - Powiedziałem po chwili ciszy. - Pytałaś też, jak mogła zemdleć. Cóż, pewnie dlatego, że miała w sobie wielką moc i gdy nagle połowa tej mocy znikła, poczuła się słabo, bo nie była przyzwyczajona do czegoś takiego. Ewentualnie przez to, że jest ze mną połączona. Wtedy, gdy ja straciłem całą moc i zemdlałem, ona pewnie też to poczuła i padła na niego. Dajmy im pospać, a my może w tym czasie pójdziemy coś zjeść, bo trochę zgłodniałem. Co ty na to?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz