niedziela, 10 maja 2015

Od Lily do Araty/Milo

Lilian spojrzała jeszcze raz na śpiącego Milo. W sumie nie bardzo uśmiechało jej się budzenie chłopaka i wyjaśnianie całej zaistniałej sytuacji, ale też nie chciała go zostawiać samego. A już tym bardziej w Dormitorium Mrocznych, przez co mógłby wpaść w tarapaty. Zerknęła na Aratę, który zdawał się tym w ogóle nie przejmować. No cóż, zawsze mogą go z tego jakoś później wyciągnąć, twierdząc że wykonywał tam pracę dla Samorządu Szkolnego. Z westchnieniem Lily machnęła ręką i na stole obok kanapy pojawiła się wypisana lśniącymi, złotymi literami krótka wiadomość.

Hej Milo, Sora! Wybaczcie, że tak Was zostawiamy, ale z Aratą nie chcieliśmy Was budzić, ponieważ wyglądacie wciąż dość blado. Kiedy już odzyskacie energię, moglibyście dołączyć do nas w kawiarence? Wierzę Milo, że należałoby się nam wszystkim trochę słów wyjaśnienia...
Lily.

- Zadowolona? - Zapytał Arata, przewracając oczami. Przytaknęła i machnęła ręką ponownie. Słowa zniknęły, ukryte przed starciem przez niepożądane osoby. Lilian odgarnęła lecące jej do oczu kosmyki włosów i ruszyła do drzwi.
- Idziesz czy zostajesz? To ty byłeś głodny, pamiętasz? - Zapytała ze znudzeniem. W sumie zawsze, gdy przestawali się kłócić, Lilian nie była pewna, jak właściwie się do niego odnosić. Stawiała przeważnie na naturalność i po prostu reagowała w zależności od sytuacji. - W sumie wiesz co? Muszę na chwilkę wrócić do pokoju. Zapomniałam czegoś. Możesz iść przodem jeśli ci się spieszy.
- Nie bardzo, zaczekam. - Machnął ręką, po czym włożył ręce do kieszeni spodni i odwrócił głowę. Gdyby zrobił to jakikolwiek inny chłopak, uznałaby to nawet za słodkie albo urocze, ale to był Arata. Totalnie największy idiota wszech czasów i o tym Lily nigdy nie zapomni.
- Okej, skoro tak twierdzisz. - Wzruszyła ramionami i pobiegła do swojego pokoju. ,,Nasza rozmowa po prostu nie mogłaby być bardziej fascynująca. Hmmm, w sumie o czym mogłabym z nim porozmawiać? Zazwyczaj jedynie się kłócimy albo omawiamy sprawy samorządu. No cóż, chyba mogę w takim razie zacząć od wycieczki..." Weszła do swojego pokoju. ,, Kurcze." Nadal nie mogła się przyzwyczaić do jasnych mebli. Szybko złapała za czarną marynarkę, którą tego dnia miała na sobie podczas apelu i włożyła rękę do kieszeni. Wyjęła stamtąd mały woreczek, który dostała od dziewczynki. Wcześniej nie miała czasu aby się tym zająć, ale teraz zżerała ją ciekawość. Schowała sakiewkę i wróciła do Araty.
- Możemy już iść? - Zapytał, spoglądając na nią podejrzliwie, W sumie nie dziwiła mu się. Musi pomyśleć nad wywinięciem mu podobnego numeru w przyszłości w ramach zemsty, ale na razie szkoda jej było na to energii.
- Tak. Napisałam im, że będziemy w kawiarence. Zazwyczaj jest tam pełno uczniów i nie da się nawet swobodnie porozmawiać, ale dzisiaj w Lesie Słonecznych Promieni odbywa się festiwal, więc większość osób powinna się tam udać. - Wyszli na Plac Główny. - Normalnie pewnie też bym poszła, ale na dzisiaj mam już dość wrażeń. Chcę tylko zjeść jakieś dobre ciasto.
- Jak zawsze słodycze. - Uśmiechnął się, kiedy spojrzała na niego oburzona. - No co? To nic złego! Po prostu robisz się przewidywalna Lily. - Dziewczyna prychnęła i skrzyżowała ramiona na piersi. - Oj nie złość się, też mam już dość na dzisiaj. Nie uważasz, że dość dałaś mi w kość?
- Zasłużyłeś. - Mruknęła, dając mu lekkiego kuksańca w ramię.
- Wiem, wiem. Co powiesz na rozejm? Tylko dzisiaj? - Z westchnieniem pokiwała głową. Jeszcze nigdy nie zarządzili rozejmu. Kłócili się od zawsze i była to niemal ich dzienna rutyna. Kolejne żarty, kłótnie. Czasem specjalnie zajmowali różne stanowiska w wielu sprawach, byle tylko zezłościć siebie nawzajem. ,,Rozejm huh? Ten rok będzie ciekawy."
- Zgoda. Arata nie wiesz nic o szczegółach planowanej wycieczki do Żelaznego Miasta? - Zapytała, zmieniając temat. - Bo widzisz, Milo zgłosił dzisiaj swoją kandydaturę na opiekuna, a ja nie mogłam mu dać konkretnej odpowiedzi.
- Dzisiaj mamy czwartek, tak? - Nie odpowiedziała, bo wiedziała, że to pytanie retoryczne. - Jutro zapowiedziałaś już występ zespołu, w sobotę jest cotygodniowy festyn w Lesie Słonecznych Promieni, a w niedzielę po mszy uczniowie woleliby mieć wolne. Waham się między niedzielą, a poniedziałkiem, ale ostatecznie chyba pojedziemy w poniedziałek. - Arata spojrzał na nią, szukając potwierdzenia.
- Dobra, poproszę Airin żeby przygotowała pismo informujące na tablicę ogłoszeń. - Lily pokiwała głową, całkowicie zgadzając się z jego decyzją. Trochę szkoda omijać poniedziałkowe lekcje, ale lepiej zostawić uczniom wolną niedzielę. - Co myślisz o kandydaturze Milo? Zazwyczaj opiekunem zostaje ktoś z samorządu. W dodatku nigdy wcześniej się nie oferował... Sama nie wiem. Trochę to podejrzane, ale nie wydaje się złym człowiekiem... - Nawet nie zauważyła kiedy, a oni już znaleźli się w kawiarence. Tak jak przypuszczała, w pomieszczeniu nie było nikogo. Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się do podchodzącej kelnerki. - Więc, co robimy? - Zapytała, kiedy już usiedli przy stoliku. Zamówiła dla siebie kawałek ciasta z malinami i filiżankę herbaty z czarnej porzeczki. Uwielbiała mieszać te dwa rodzaje owoców leśnych. Złożyła ręce na stole i czekała na jego decyzję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz