czwartek, 28 maja 2015

Od Jonah

Pozostali poradzili sobie świetnie, więc Jonah będzie musiał się nieźle popisać, żeby nie rozczarować publiczności. Co do wygranej był pewien, więc tym się raczej nie martwił. Wystarczy, że uda mu się pokonać jedną z dziewczyn i zwrócić uwagę Liama na drugą, a wygraną miałby w kieszeni.
Wszyscy czterej zawodnicy stali już na swoich miejscach na arenie, kiedy zaczęło się odliczanie. 10... 9... Chyba nie będzie tak łatwo, jak Jonah sobie wyobrażał, bo Liam patrzył właśnie na niego. 8... 7... Rozejrzał się, żeby zorientować się, którędy pobiec, żeby jak najszybciej zyskać dystans. 6... 5... Czy to odliczanie to na pewno dziesięć sekund? Jeśli tak, to strasznie się dłużą. 4... 3... Wypatrzył miejsce, na które nie patrzył żaden z jego przeciwników. Sukces, ma już jak zdobyć swój cenny dystans. 2... Skrzyżował ręce, chwytając za pistolety. Trzeba mieć broń w pogotowiu. 1... START! Jonah przebiegł wyznaczonym przez siebie wcześniej przejściem, po drodze posyłając strzał z obu pistoletów w jeden z kryształów Amber. Trafił. Nie było innej możliwości, strzały z broni palnej są zbyt szybkie, żeby ich uniknąć. Zwłaszcza, kiedy są magiczne. Znalazł się po przeciwnej stronie areny w idealnym momencie, żeby zobaczyć, jak środek zasnuwa gęsta mgła. Nie przypominała tego duszącego dymu z bomb dymnych. Ona była biała i puchata, zupełnie jak chmury. Poczuł, że powietrze dookoła zrobiło się jakieś takie suche i nagle białe obłoki zaczęły się skupiać w jednym miejscu i zamieniać w wodę. On i dziewczyny stali jak wryci i patrzyli na to niecodzienne przedstawienie. To był Liam! Skubany, pozyskiwał wodę z powietrza, zamiast tracić energię na wyczarowanie jej!
Kiedy w końcu wszyscy otrząsnęli się z szoku, zaczęła się walka. Amber, wiedząc, przez kogo utraciła kryształ na samym początku, rzuciła się w stronę Jonah. Wywijała długim biczem, próbując go dosięgnąć, ale ciągle odskakiwał do tyłu i miotał ognistymi pociskami, więc nadal był poza jej zasięgiem. Jednak po chwili okazało się, że jest przy samej ścianie areny. Dziewczyna, nie tracąc czasu, wywinęła biczem tak, że złapała nim kryształ Jamiego, który roztrzaskała o podłoże. Dwa do dwóch, znów mieli równe szanse. Nie widząc innego sposobu na zwiększenie dystansu, Jonah strzelił w dziewczynę szeroką wiązką światła, chwilowo ją oślepiając i przy okazji niszcząc drugi kryształ. Korzystając z tego, że dziewczyna była tymczasowo niezdolna do walki, odbiegł na większą odległość. Tym razem musi się pilnować, żeby nie trafić po raz kolejny na ścianę. Kiedy w końcu Amber odzyskała wzrok, popędziła za nim, napędzana przez furię. Chłopak próbował przyspieszyć, ale potknął się i dziewczyna chwyciła go biczem za nogę, przez co wywinął malowniczego orła i zarył twarzą o ziemię. Dziewczyna podbiegła do niego i rozdeptała jeden z dwóch pozostałych kryształów. Już miała uporać się z ostatnim, kiedy to jej własny kryształ został rozbity przez pędzące lodowe ostrze. To Liam, który uporał się już z Emerald postanowił pomóc koledze. Jonah i Amber spojrzeli w jego stronę. Chłopak stał po środku burzy wirujących lodowych ostrzy, niosąc na ramieniu nieprzytomną, krwawiącą z wielu ran Emerald. Najwidoczniej chciał ją zanieść do punktu medycznego. Trzeba być bardzo honorowym człowiekiem, żeby troszczyć się nawet o poległych przeciwników.
Bariera opadła, ta jak i lodowe ostrza, które roztopiły się i wsiąkły w ziemię. Tłumy na widowni oszalały. To już koniec, wygrali. Jonah wyplątał nogę z bicza Amber i wstał. Podał dziewczynie jej broń. W końcu nie są już wrogami, co mogła mu zrobić? Posłał Liamowi spojrzenie mówiące, że powinni porozmawiać i zszedł z areny, udając się w stronę ogrodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz