sobota, 2 maja 2015

Od Jonah

Po drugiej stronie teleportu pojawił się Jonah. Od razu zaatakowały go zawroty głowy. Niby jego odporność na skutki uboczne teleportacji poprawiła się przez te parę lat, ale to nadal było uciążliwe. Rozejrzał się dookoła. Wszystko było dokładnie takie, jak zapamiętał - tłumy uczniów ciągnące w stronę akademika przez oświetlony jasnym światłem słonecznym dziedziniec, wiecznie zielone krzewy i drzewa, nieodłącznie towarzyszący Akademii hałas. Ale w końcu tak było od dawna i tak miało pozostać. Za pomocą magii podniósł wielką walizkę, o którą wcześniej się opierał i ruszył w stronę akademika. Co prawda mógł tę walizkę po prostu przesunąć, w końcu jest dość silny, ale po co się męczyć, skoro ma się magię?
Wszedł do budynku, szybko wbiegł po schodach i udał się do swojego pokoju w dormitorium jasnych. Nie miał dużo do rozpakowania, więc nie zajęło mu to dużo czasu. Do apelu nie miał już kompletnie nic do roboty, więc po chwili myślenia postanowił pokręcić się trochę po ogrodach. Wyszedł szybko z akademika i udał się w stronę wcześniej wymienionych terenów zielonych.
Już po chwili spacerował pomiędzy drzewami i krzewami, obwieszonymi pięknie pachnącymi kwiatami. Słoneczna pogoda zdecydowanie sprzyjała takim spacerom. Bo kto siedziałby w budynku, kiedy na zewnątrz jest tak wspaniale~ Po chwili, gdy był już dosyć daleko od hałasu towarzyszącemu przybyciu uczniów do szkoły, Jonah położył się w cieniu rozłożystego drzewa i zajął się obserwowaniem białych obłoczków, przesuwających się leniwie po niebie.

(Witam wszystkich! Bardzo się cieszę, że w końcu po tym ciężkim tygodniu spędzonym na dopracowywaniu wszystkiego do perfekcji ten blog został otwarty! Mam nadzieję, że niedługo zaczną zlatywać się chętni na pisanie tutaj~ - Nekomura)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz