środa, 27 maja 2015

Od Riuuk

- Co?! – Głos komentatora wyrwał ją z zamyślenia. ,,Jak, to już?!” Nie mogła uwierzyć, że przydzielono ją do innej grupy niż Milo. Do tego nawet nie zdążyła założyć pułapki w jego pokoju. ,,Oh… ZGROZO!!!” Szybko pobiegła do wejścia dla zawodników. ,,Jak dobrze być sprinterem.”
Nie wiedziała nawet, kiedy znalazła się na środku areny. Stała i patrzyła, jak ku niej idzie młodzieniec z siódmego roku. Wysoki, umięśniony, blondyn o zielonych oczach. W ogromnych dłoniach dzierżył dwa topory. Mimo tego wiedziała, że nie jest taki powolny za jakiego się podaje. Cwaniak tworzył mylne pozory. Zresztą tak jak i ona. Lecz jedno ich różniło… Ona nie zamierzała pokazywać wszystkich swych umiejętności w przeciwieństwie do niego i było to jedyne, czego była pewna tak jak tego, że Kot w tej chwili wspina się na drzewo, aby móc obserwować walkę.
Riuuk dawno nie walczyła na poważnie, choć i tak ta walka nie była na śmierć i życie, więc czy można ją pod taką podliczyć? Szczerze mówiąc nie chciała wygrać. Dla niej była to zwykła rozrywka i sprawdzenie siebie. Niespecjalnie pragnie dojść gdzieś wysoko. Wolała się nie znajdować w centrum uwagi. Rozległ się gong, ucinający ten potok myśli. Źrenice zmniejszyły się jak u kota, tworząc jedynie wąską szparę. Wzrok momentalnie się wyostrzył. Jedyne czego nie mogła ukryć. Odliczanie się rozpoczęło… 3… 2… 1…
Ruszył na nią. Stała w miejscu na miękkiej ziemi. Czubek ciężkiego buta zniknął pod warstwą ziemi? Piasku? A do lich z tym! Zamachnął się toporem, lecz jej już tam nie było. Zostały po niej tylko dwa ślady butów. Z oddali słychać było drugą walkę, zwieńczoną bojowymi okrzykami i zaklęciami.
- Aaaa cóż to za wspaniały i niewiarygodnie wysoki skok! – Publiczność wstrzymała oddech, kiedy dziewczyna obróciła się i z szelmowskim uśmiechem kopnęła Garrego w plecy. Blondyn zatoczył się do przodu.
- Za wolno! – Prychnęła i zaśmiała się szyderczo, lądując kilka stóp od osiłka. Jeden z kamieni rozprysnął się, nie mając najmniejszych szans w starciu z shurikenem. Wtedy ją zaskoczył… Błyskawicznie zeszła do szpagatu, chowając głowę między przedramiona. Topór z wielką siłą wbił się w ścianę areny. Nawet nie odwróciła się za siebie. Wstała, powoli patrząc mu w oczy. ,,Oko za oko, kamień za kamień”. Nagle wykonała błyskawiczny skok do tyłu i wyrwała topór ze ściany, obróciła się i rzuciła nim w właściciela. Rozległ się okrzyk zdziwionej zwrotem akcji publiczności. Zaskoczony przeciwnik ledwie odbił topór. Oczy jego zrobiły się wielkie i szkliste, kiedy uświadomił sobie, że w jego ramieniu tkwią dwa, czarne noże. Topór wypadł mu z ręki. Lewa noga ugięła pod ciężarem ciała. Tors bezwładnie opadł na ziemię. ,,A niektórym pewnie już się wydawało, że skoro oboje mamy po dwa kamienie, to pojedynek jest wyrównany. Cóż, mam jeszcze kilka asów w rękawie..."
- Cóż to się stało?! Czyżby eliksir paraliżujący? Haahahah niezwykły rozwój wydarzeń! – Wiwaty publiczności wypełniły otoczenie. Podeszła do niego, wyciągając długą nogę. Chciała rozbić za jednym zamachem dwa kryształy na raz, lecz… Ogromna dłoń zacisnęła się na jej kostce. Zielona poświata otoczyła osiłka. Czyżby magia wzmacniająca? Tego się nie spodziewała…
Zamachnął się. Błyskawicznie wyjęła z pochw na plecach dwa krótkie miecze i zablokowała cios, który pozbawił ją na chwilę czucia w rękach. Zdumiona zauważyła, że siła uderzenia przesunęła ją o pięć stóp do tyłu. Nie wiadomo kiedy, chłopak znów natarł.
- Oooo, drodzy państwo czy wy też to widzieliście?! Kolejna nieprzewidziana sytuacja!Garry nie daje jej ani chwili wytchnienia!
,,O nie, tak to się nie skończy!” Skrzyżowali bronie. Iskry sypały się kaskadami podczas szybkiej wymiany ciosów. Dziewczyna wykorzystując siłę uderzenia wyskoczyła wysoko w górę i już uśmiechnęła się triumfalnie, kiedy zupełnie niespodziewanie, uderzył ją silny, lodowaty podmuch. Był na tyle mocny, aby pchnąć ją bezlitośnie na ścianę areny. Czarne plamy zasłoniły jej pole widzenia. ,,Arata… czy miotacze uroków nie mogą tego robić z większą rozwagą?!’’ Jakby tego było mało, drugi z jej kryształów przebiła lodowa włócznia. ,,Co za tupet tak się wtrącać i mnie atakować?!"
Jej rozmyślenia pełne oburzenia szybko przerwane zostały przez Garrego. Doskoczył do niej, przygważdżając dziewczynę do ziemi. Jeden miecz dzielił ją od poderżnięcia gardła toporem. Nagle ten rozbłysnął na niebiesko. Na jej broni pojawiły się drobne pęknięcia. Cholera! Miecz rozprysł się na drobne odłamki. W ostatnim momencie zdążyła złapać topór dłonią. Krew ściekała jej po rękawie i szyi. Nagle, kiedy wszyscy myśleli, że to już koniec, uderzyła bokiem buta o nogę napastnika. Z czubka wysunęła się ostrze, które zatopiła się w twardej łydce. Odskoczył zaskoczony. W tym samym czasie wstała błyskawicznie, rzucając w niego shurikenami. Jeden rozbił drugi kryształ, a drugi, nieco inny, trafił w udo. Rozległy się wrzaski chłopaka. Cała lewa noga pokryła się okropnymi, ropnymi pryszczami. Chłopak chorobliwie zaczął drapać się po nodze, rozdrapując wszystkie po kolei. Ropa nieprzerwanym strumieniem lała się z umięśnionej nogi. Czarnowłosa wyskoczyła i wzięła duży zamach, roztrzaskując ostatni, połyskujący kryształ potężnym kopnięciem. Pojedynek zakończył się. Obejrzała się za siebie, dostrzegając Aratę stojącego samotnie na swojej stronie areny. ,,Odwdzięczę się za ten kryształ!" Pomyślała złowieszczo.

Riuuk nie zadawała sobie trudu i wyszła tak szybko, jak się pojawiła, nie czekając na reporterów i prośby o autografy oraz przepis na tak szybko działający eliksir...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz