sobota, 23 maja 2015

Od Araty

- Aha czyli pierwsza walczy Lily. Czyli mogę iść się przespać. - Powiedziałem, zerkając na arenę i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Nie chcesz pooglądać jej walki? - Spytała z zadziwieniem Sora.
- Nie, nie ma takiej potrzeby i tak wiem, że wygra. Jedyną osobą, z którą może przegrać jestem ja. - Niestety przy wyjściu zatrzymali mnie nauczyciele mówiąc, że chcę uciec od walki i pod żadnym pozorem mnie nie wypuszczą. "Wy myślicie, że macie choćby cień szans przeciwko mnie?! Nie rozśmieszajcie mnie, ale nie powiem im tego przecież prosto w twarz. Jakby się tu wywinąć..." - Widzicie tamto drzewo? - Wskazałem palcem na moje ulubione drzewo. - Nie mam zamiaru uciekać. Tylko się na nim zdrzemnę do czasu swojej walki. Pasuje?
- Będziemy cię obserwować! Jeden fałszywy ruch i....
- Tak, tak, wiem. - Przerwałem im, bo nie miałem ochoty wysłuchiwać wykładów i podszedłem do drzewa. Wskoczyłem na nie i rozciągnąłem się na gałęzi. Zdrzemnąłem się trochę i obudził mnie dopiero głos komentatora oznajmiający:
- Gratulujemy zwycięstwa rodzeństwu Mortis. Następna runda rozegra się pomiędzy: Aratą Slivermoon, Riuuk Przecierająca Szlaki, Garethem Moore i Shiv Darren. - Nie kojarzyłem swoich przeciwników. Zeskoczyłem i szybko pobiegłem na arenę. Gdy wszyscy już stali na miejscu, otoczyła nas wielka bariera i przemówił jeden z nauczycieli.
- Przypominam, że wszystko jest dozwolone. Gdy czas się skończy, zaczynacie. Powodzenia i niech zwyciężą najlepsi!
"Czyli co, czas się zabawić. Kogo by tu wybrać jako pierwszy cel...? Shiv będzie odpowiednia! Ten wielki miecz nie zdąży skontrować ukrytego ostrza." Ustawiłem się w pozycji do ataku i czekałem już tylko na koniec odliczania. "3... 2... 1...!" Ruszyłem z pełną prędkością, wspomagany przez magię Sory. Dziewczyna nim zdążyła zareagować, straciła już jeden kryształ.
- Pani wybaczy, ale nie mogę tu przegrać. - Powiedziałem ze swym szatańskim uśmieszkiem. Dziewczyna nie czekając, zaatakowała swoim wielgachnym mieczem. "Im większy miecz tym łatwiej go uniknąć. Dlatego właśnie preferuję sztylety." Odskoczyłem od niej na dość spory dystans i czekałem, aż mój wróg wykona ruch. Dziewczyna mimo tylu ataków wciąż nie była zmęczona. Od razu zrozumiałem, co się dzieje. "Magia wzmacniająca! Czyli na wytrzymałość nie wygram jak początkowo zakładałem. Muszę być sprytny, szybki i to zakończyć to w kilku uderzeniach..."
"- Masz jakiś pomysł? Jest chyba ciężej niż zakładałeś z początku. - Spytała telepatycznie Sora.
- Na pewno nie wzmocniła wszystkich miejsc. To zużywa za wiele energii. Nie mam szans wyprowadzić takiego ataku jak wcześniej. W każdym razie dopóki jej nie zranię i nie zdekoncentruję."
Pobiegłem w stronę przeciwniczki i zacząłem atakować pospiesznie w każde możliwe miejsce. Najskuteczniej podziałał atak w brzuch, który zachwiał lekko jej równowagę. Ale i tak byłem pod wrażeniem, że zdziałał tylko tyle. Niestety przez swoją nieuwagę straciłem jeden z kryształów. "Po prostu miała szczęście i tyle." Znów odskoczyłem i spojrzałem na lewe ramię. "Dałem się drasnąć!" Z ręki powoli zaczęła spływać krew. "Teraz albo nigdy!" Zebrałem całą swoją siłę i znów wykonałem taki sam atak jak wcześniej, tym razem jednak skoncentrowany w brzuch. Gdy byłem już przy niej, Sora uniosła mnie, dzięki czemu zbiłem następny kryształ. "Jeszcze tylko jeden." Wezwałem koło siebie "Lodowego Żmija".
Smok zaczął krążyć wokół mnie i zmienił się w miecz wraz z naramiennikiem na lewą rękę.
"Jak?! - Ton Sory mówił sam za siebie. Nie wiedziała, jak to się stało i nie spodziewała się, że tak potrafi.
- Odkryłem to ostatnio. Smok lodu jest zbudowany z samych kryształów, więc może przyjąć dowolną postać."
Smoczym mieczem blokowałem ataki Shiv, a ukrytym ostrzem raniłem ją w okolicach brzucha. Dziewczyna była już strasznie zmęczona i ledwo co trzymała miecz, podobnie było zresztą ze mną. Oboje daliśmy się sobie we znaki. Zamachnęła się, ale udało mi się ominąć cios i ocalić kryształ przed rozbiciem. "Zakończę to jednym uderzeniem" Żmij zmienił się we włócznię. Rzuciłem nią prosto we wroga. Podczas lotu włócznia znów stała się smokiem, który zjadł ostatni kryształ Shiv. "Teraz tylko czekać, aż druga para skończy. Rany, wygląda na to, że lepiej nie wchodzić im w drogę..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz