wtorek, 5 maja 2015

Od Riuuk Do Jonah/Milo/Lilian

- Czterdzieści minut? Nie… niemożliwe – wyciągnęła swój niezawodny zegarek z kieszeni spodenek. – Co ty mówisz? Nawet po słońcu widać, że jeszcze co najmniej dwie godziny! – Spojrzała na niego podejrzliwie, unosząc brew.
- Aha no tak… - uśmiechnął się jak zawsze uwodzicielsko – w sumie…
- Hmn… my się chyba jeszcze nie znamy, jestem Riuuk Przecierająca Szlaki. Tak, pochodzę z klanu. Wydział Kruka, piąty rok.
Białowłosy chłopak zaczął coraz bardziej się oddalać.
- Hej Jonah! A ty gdzie? – Wszyscy obrócili się w jego stronę. – Komu jak komu, ale mi ciężko uciec – podsumowała Riuuk. Chłopak widać, że niezbyt zachwycony, stanął jak wryty, piorunując ją wzrokiem.
- Jonah nie denerwuj się tak. - Delikatny głos rozniósł się po łące. Nieznaczne powiewy wiatru, unosiły leciutki materiał jej sukienki. Wyglądała, jakby wznosiła się nad ziemią.
- Śmieszne nieprawdaż? Wszyscy jesteśmy w prawie jednym wieku, a w ogóle nie znamy – jej mina była niewinna i wyrażała rozbawienie.
- Mów za siebie – prychnęła – Jonah nie lubi towarzystwa. Jest słaby w zawieraniu kontaktów. Lilian – wiceprzewodnicząca od drugiego roku, nie chce zostać głową samorządu, bo to oznacza za dużo obowiązków, a ona uwielbia swobodę. Ty – wskazała brązowowłosego – nazywasz się Milo, szósty rok na wydziale gołębicy. Jesteś najlepszym handlarzem i hazardzistą w prawdopodobnie całej Akademii. Mnie też raz ograłeś. Zawsze podejrzanie uśmiechnięty…
Wszyscy patrzyli na nią zdziwieni, z niepokojem w oczach. Riuuk obróciła się wokół własnej osi, prezentując broń, od której odbijały się promienie wiosennego słońca. Długie włosy, które sięgały jej już dawno za pas, zafalowały na wietrze. Ruchem głowy odrzuciła zasłaniające twarz kosmyki, uśmiechając się zaczepnie.
- Szpiegujesz nas? Jak możesz?! – Warknął Jonah. Jego policzki znowu nabrały tego osobliwego koloru. – Zero prywatności!
Milo próbował spiorunować ją wzrokiem, lecz ona szybko skontrowała go wyzywającą miną unosząc głowę. Chłopacy zgodnie wyrazili swoje niezadowolenie, choć w różny sposób.
- Myślisz, że poświęcam swój wolny i cenny czas na szpiegowanie was? – Roześmiała się.
- To jak nam to wyjaśnisz? – Wytrzymała spojrzenie Milo bez problemu.
- Prosto – ucięła. – Sztuka obserwacji. Warto cokolwiek wiedzieć o potencjalych wrogach lub przeciwnikach. – Wyciągnęła z kieszeni spodenek dwa lizaki kupione w ulubionej cukierni. Pomarańczowy rzuciła Lilianie, a niebieski zostawiając sobie.
- Podobno lubisz słodycze – uśmiechnęła się przyjacielsko – nie jest zatruty.
Dziewczyna oddała uśmiech i złapała słodycz w locie. Niepewnie skosztowała przysmaku.
- Mój ulubiony – stwierdziła zaskoczona.
- Sztuka obserwacji, warto wiedzieć z kim ma się do czynienia. Warto wiedzieć cokolwiek o swoim potencjalnym wrogu, aby móc go zaskoczyć.
- Jesteś nienormalna - stwierdził Milo żartobliwie.
- Bo tylko wariaci są coś warci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz