- Aha no
tak… - uśmiechnął się jak zawsze uwodzicielsko – w sumie…
- Hmn… my
się chyba jeszcze nie znamy, jestem Riuuk Przecierająca Szlaki. Tak, pochodzę z
klanu. Wydział Kruka, piąty rok.
Białowłosy
chłopak zaczął coraz bardziej się oddalać.
- Hej Jonah!
A ty gdzie? – Wszyscy obrócili się w jego stronę. – Komu jak komu, ale mi
ciężko uciec – podsumowała Riuuk. Chłopak widać, że niezbyt zachwycony, stanął
jak wryty, piorunując ją wzrokiem.
- Jonah nie
denerwuj się tak. - Delikatny głos rozniósł się po łące. Nieznaczne powiewy wiatru, unosiły leciutki materiał jej sukienki. Wyglądała, jakby wznosiła się nad
ziemią.
- Śmieszne
nieprawdaż? Wszyscy jesteśmy w prawie jednym wieku, a w ogóle nie znamy – jej
mina była niewinna i wyrażała rozbawienie.
- Mów za
siebie – prychnęła – Jonah nie lubi towarzystwa. Jest słaby w zawieraniu
kontaktów. Lilian – wiceprzewodnicząca od drugiego roku, nie chce zostać głową
samorządu, bo to oznacza za dużo obowiązków, a ona uwielbia swobodę. Ty –
wskazała brązowowłosego – nazywasz się Milo, szósty rok na wydziale gołębicy.
Jesteś najlepszym handlarzem i hazardzistą w prawdopodobnie całej Akademii.
Mnie też raz ograłeś. Zawsze podejrzanie uśmiechnięty…
Wszyscy
patrzyli na nią zdziwieni, z niepokojem w oczach. Riuuk obróciła się
wokół własnej osi, prezentując broń, od której odbijały się promienie wiosennego
słońca. Długie włosy, które sięgały jej już dawno za pas, zafalowały na wietrze.
Ruchem głowy odrzuciła zasłaniające twarz kosmyki, uśmiechając się zaczepnie.
-
Szpiegujesz nas? Jak możesz?! – Warknął Jonah. Jego policzki znowu nabrały tego
osobliwego koloru. – Zero prywatności!
Milo próbował spiorunować ją wzrokiem, lecz ona szybko skontrowała go wyzywającą miną unosząc głowę. Chłopacy zgodnie wyrazili swoje niezadowolenie, choć w różny sposób.
Milo próbował spiorunować ją wzrokiem, lecz ona szybko skontrowała go wyzywającą miną unosząc głowę. Chłopacy zgodnie wyrazili swoje niezadowolenie, choć w różny sposób.
- Myślisz,
że poświęcam swój wolny i cenny czas na szpiegowanie was? – Roześmiała się.
- To jak nam
to wyjaśnisz? – Wytrzymała spojrzenie Milo bez problemu.
- Prosto –
ucięła. – Sztuka obserwacji. Warto cokolwiek wiedzieć o potencjalych wrogach lub
przeciwnikach. – Wyciągnęła z kieszeni spodenek dwa lizaki kupione w ulubionej
cukierni. Pomarańczowy rzuciła Lilianie, a niebieski zostawiając sobie.
- Podobno
lubisz słodycze – uśmiechnęła się przyjacielsko – nie jest zatruty.
Dziewczyna
oddała uśmiech i złapała słodycz w locie. Niepewnie skosztowała przysmaku.
- Mój ulubiony
– stwierdziła zaskoczona.
- Sztuka
obserwacji, warto wiedzieć z kim ma się do czynienia. Warto wiedzieć cokolwiek
o swoim potencjalnym wrogu, aby móc go zaskoczyć.
- Jesteś nienormalna - stwierdził Milo żartobliwie.- Bo tylko wariaci są coś warci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz