poniedziałek, 4 maja 2015

Od Jonah do Lily/Riuuk

Po dłuższej chwili leżenia pod drzewem zdążył zasnąć, ale jego drzemka nie trwała zbyt długo, bo po chwili obudziło go własne kichnięcie. Przestraszył się, więc podniósł się dość gwałtownie, niestety powodując zderzenie czołowe z dziewczyną, która w jakiś sposób znalazła się nad nim. Natychmiast przekonał się, że takie szybkie podnoszenie się nie jest dobrym pomysłem, bo nie dość, że był oszołomiony przez uderzenie w głowę, to jeszcze dziewczyna na niego spadła. Już dawno by odskoczył, gdyby nie fakt, że nie wiedział, co się dookoła dzieje. Gdy wróciła mu świadomość, a przynajmniej częściowo, odsunął dziewczynę na odległość wyciągniętych ramion.
 - Co miał znaczyć ten atak? - Wysyczał. Nigdy nikomu nie wadził, zawsze trzymał się na uboczu, chyba nie miał tutaj żadnych wrogów, a tu nagle został zaatakowany. Przesłuchanie jednak zostało przerwane przez pojawienie się kolejnej osoby. Natychmiast zabrał dłonie z ramion czarnowłosej i odsunął się dwa metry dalej. Spojrzał na nowo przybyłą i okazało się, że jest to sławna na całą Akademię, wiceprzewodnicząca Lily. Wstał, żeby przedstawić się jak należy. W końcu nie wypada witać się z tak ważną osobistością leżąc na trawie.
 - Miło mi. Jestem Jonah, wydział Gołębicy, rok piąty. - Niestety, ale stał zbyt daleko, żeby uścisnąć jej dłoń. A dla niego raczej na szczęście, nie przepadał za kontaktem fizycznym. W ogóle ze swoją naturą powinien już dawno spieprzać gdzie pieprz rośnie. Zwłaszcza, że kątem oka przyuważył ostrze u pasa dziewczyny, która na niego spadła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz