Szła labiryntem ogrodów pomiędzy kwiatami. Czas stracił
znaczenie. Kierując się w stronę akademika zastanawiała się, dlaczego tylko ona
zauważyła kiedy ktoś zniknął.” Hmn… może to przez jej wyczulone zmysły ninja? „
Otworzyła ciężkie drzwi trzynastego pokoju i zamarła.
- Riuuk! Riuuk! Błagam, pomóż! Cóż za zniewaga, ona krwi
wymaga! – Jego rozpaczliwe jęki przeraziły ją. – Błagam! Nie mogę tego zdjąć! –
Podążyła za głosem kierując się w stronę łóżka. To co ujrzała…
- Kot?! Co do… - gdy go ujrzała wybuchła panicznym śmiechem.
Zwinęła się opadając na łóżko. Nie wierzyła własnym oczom. Chwilę później jednak
wstała i zaczęła zdejmować ubrania z Kota.
- Biedny ty! Kto ci to zrobił? Nie puszczę mu tego płazem!
Kto śmie wkraczać do mojego pokoju bez pozwolenia do jasnej cholery?! – W jednej
chwili z jej twarzy zniknął uśmiech, zastąpiony grymasem złości. Blade policzki
nabrały jasnoróżowego odcienia.
- Powiadam ci: „kiedy ktoś zadziera z moimi przyjaciółmi zadziera
również ze mną” – Obwieściła.
- Mam nadzieję że coś z tym zrobisz. A, zapomniałbym. Zabrał
jeden z twoich shurikenów. Przepraszam, ale nie mogłem nic zrobić… Zaklęcie
unieruchamiające… Ale nic się nie odezwałem. Liczę na to, że mnie pomścisz. –
Jego oczy z czerwonych przybrały fiołkowy odcień.
- Hmn… nie wiem czy lepiej go zabić, czy uszkodzić
shurikenami…
- „Jeśli masz wybierać pomiędzy złem, a złem lepiej nie
wybieraj wcale” – zacytował donośnym głosem zadziwiająco potężnym jak na jego
rozmiary. No sorry, w końcu to kot.
- Jakbyś mógł mi powiedzieć, kto to zanim zaczniemy coś knuć, byłabym bardzo wdzięczna. – Ciekawość ogarnęła jej umysł.
- Chłopak o przydługich, brązowych włosach… Jak on tam miał
na imię… Ten co go wtedy spotkałaś… Hazardzista…
- Milo? Serio? Oh… ciekawe, z kim się założył… - Popatrzyła badawczym wzrokiem po pokoju. – Co
powiesz abym odstawiłam mu mały kawał? – Zaproponowała podniecona. – Może coś z
eliksirem żagiewnicy? Albo numer ze smrodliwym prysznicem? – Zacierała ręce. – Lecę dzisiaj festyn w Słonecznym Lesie. Może
w Mieście Wróżek znajdę coś odpowiedniego? Trzeba wreszcie pouzupełniać zapasy…
Jedziesz ze mną? Odstresujesz się. Jutro go załatwimy.
- A jak tam apel? – Zapytał z niezbyt dużą ciekawością.
- Jak zwykle… Straciłam poczucie czasu i zanim się zorientowałam
wszyscy uczniowie już brnęli w stronę sali… Nawet nie zdążyłam się przebrać.
Dobrze, że byłam ubrana jak zwykle na czarno, dzięki temu się zbytnio nie
wyróżniałam… Siedziałam z tyłu i bawiłam się nożem – uśmiechnęła się szyderczo
wyciągając nożyk. Nie wiadomo kiedy, nożyk znalazł się w środku tarczy, wbity do
połowy w twarde drewno na drugim końcu pokoju.
- Arata znowu odstawił wejście ze smokami? – Znudzony zaczął
przeglądać książki na regałach szukając jakiejś, której dawno nie czytał.
- Tak… Niestety. Co
roku to samo. Nawet te same smoki! Żałosne. Jakby nie był dość kreatywny aby
wymyślić coś nowego – skomentowała sarkastycznie – o przepraszam zapomniałam,
że wielmożny przewodniczący nie ma czasu. – Zaczęła przechadzać się po pokoju parodiując
Aratę. Kot zasyczał powstrzymując śmiech przyłożył łapę do pyszczka.
- Czas zebrać się na festyn. Chciałabym być trochę wcześniej,
aby jak zwykle dostać coś ciekawego na straganach. – Otworzyła szafkę szukając
szczotki.
Po pięciu minutach była gotowa. Nie potrzebowała zbyt dużo
czasu. Ileż to związać włosy i zapakować pieniądze do pustej torby gotowej do
zapakowania nowo nabytych rzeczy. Kot wdrapał jej się na ramię mrucząc pod nosem.
Zarzuciła torbę na plecy i wyszła z pokoju tym razem zastawiając parę
niespodzianek m. in. Nożyk wbijający się koło głowy i eliksir powodujący
straszną wysypkę na drzwiach.
Dotarła na plac główny Akademii. Przy teleporterze dostrzegła
znajomą już twarz.
- Hej Jonah! Ty też wybierasz się na festyn? – Kot pomachał
ogonem i zamiauczał na przywitanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz